wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 4

Zoe’s POV
Weszłam do biblioteki, po raz drugi w moim mało ciekawym życiu. Dalej czułam się źle w związku z moim wczorajszym dniem, jednak starałam się o tym nie myśleć. Tak właściwie, co się ze mną stało? Jeszcze tydzień temu nie chciałam mieć z nim nic wspólnego, a teraz martwiłam się co o mnie pomyśli. Po prostu mi pomagał, a wtedy zrobił coś dobrego. Nie pozwolił Sussie, aby go zauważyła.
Byłam w trakcie ściągania płaszczu, kiedy nagle przystałam. Niall siedział sam. Jednak było w nim coś innego. Jego głowa spoczywała na stoliku. Czy on zasnął w bibliotece? Nikt nie zwrócił na to uwagi, więc może zrobił to tylko na chwilę. Podeszłam bliżej, ale dalej ani drgnął. Dopiero, kiedy moje książki uderzyły o drewniany stół, ocknął się. Szybkim ruchem założył okulary i spojrzał na mnie z rozkojarzeniem. Musiał być zmęczony.
- Przepraszam, że cię obudziłam. – Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie spałem. – Od razu zaprzeczył. – I hej.
- Cześć Niall.
Byłam pewna, że nie będzie zdrowo myślał. Jednak przerósł moje oczekiwania. Nagle się obudził i pracowaliśmy jak na poprzednich zajęciach, no może nie do końca. Szybko robiłam się zmęczona tą jego paplaniną. Po co komu, aż tyle informacji na temat matematyki? Przecież wystarczyłoby nauczyć się tylko dodawania i tych innych podstaw. Na pewno uzyskałabym wsparcie na tak ważny temat.
- Ziemia do Zoe! – Pomachał mi przed oczyma.
- Tak, tak. Słucham…
Z biegiem czasu mogłam zauważyć, że blondyn ma bardzo ładny głos. Taki czysty i dość wyraźny. Jak na Irlandczyka, był dobrym Brytyjczykiem. Brzmi to dosyć głupio, ale tak było. Ciekawe czy tęsknił za swoim państwem. Tym co w nim zostawił i kogo. Jednak samo to, że chciał jechać jeszcze dalej mogło świadczyć o tym, że nie.
- Teraz rozwiąż ten przykład. – Podął mi kartkę papieru. Były na nich dwie liczby, których nawet nie umiałam dobrze odczytać. Milion, trylion, skąd ja miałam to wiedzieć?
- Hmm…nie wiem. – Mruknęłam pod nosem. – To jest  trudne.
- To jest banalnie proste. – Wstał z miejsca, a po chwili znalazł się po mojej lewej stronie. Zaczął tłumaczyć jeszcze raz, a ja o dziwo powoli to pojmowałam. Nie wiem dlaczego, ale nagle nastała krępująca cisza. Jego wzrok natchnął się z moim i żadne z nas nie potrafiło nic powiedzieć. Uśmiechnęłam się, bo czemu nie? Zaś on odwrócił wzrok i patrzył na kartkę. To było dziwne.
Dwie godziny później ledwo kontaktowałam. Byłam strasznie zmęczona, nauka była wyczerpująca. Chociaż, gdybym na początku była skupiona nie siedzielibyśmy aż tyle.
- To były ciężkie dwie godziny. – Ziewnęłam. – A ty nie wyglądasz jakbyś był zmęczony.
- Nie jestem, lubię matematykę.
- Tak myślałam. – Wzięłam głęboki oddech. – Dzięki…no wiesz, za to, że tu ze mną siedzisz.
- Wow. – Spojrzał zaskoczony. – Nie miałem pojęcia, że podziękujesz mi za naukę do której zostałaś zmuszona.
- Taaa, to było dziwne. – Oboje się uśmiechnęliśmy, blondyn miał bardzo ładny, szczery uśmiech.
- W takim razie do następnego. – Już miał odchodzić, ale z niewiadomych mi przyczyn musiałam go zatrzymać. Tak, byłam strasznie ciekawska.
- Mogę cię o coś zapytać? – Kiwnął twierdząco głową i nie czekając na moje wścibskie pytanie, z powrotem usiadł naprzeciwko mnie.
- To durne…przepraszam. – Zaczęłam się wycofywać.
- Śmiało, pytaj. – Uśmiechnął się. – Przecież nie gryzę.
- Tęsknisz za Irlandią? – Tak to było moje żałosne pytanie.
- Sam nie wiem… Zostawiłem tam połowę swojego życia, ale nie wiem czy tego dobrego. Staram się o tym nie myśleć i iść dalej. Mimo tego, czasami myślę nad powrotem.
- Nie chcesz tam wracać, bo boisz się, że przeszłość cię dopadnie. Dlatego uciekasz dalej. – Po pewnym czasie nie wiedziałam czy mówię o nim, czy o sobie. Jednak to drugie było bardziej realne.
- Mniej więcej. – Westchnął. – Tylko czasami powinniśmy się zatrzymać, aby stawić temu czoła. Inaczej naprawdę nas dopadnie. Wtedy nie będzie szansy na dalszą ucieczkę.
Zaczęłam się zastanawiać nad każdym jego słowem. Mówił mądrze i miał rację. Mimo tego, że nie wiedział jak dobrze trafił. W samo sedno. Moje sny były tym, przed czym próbowałam uciec. Czasami się to udawało, ale za chwilę znowu się pojawiały. Przeprowadzka tutaj dużo zmieniła, ale nie zamknęła do końca tego, co było w przeszłości.
- Przepraszam, że cię zatrzymałam. – Odezwałam się w końcu. – Na razie.
Wyszłam na zewnątrz w mgnieniu oka. Chłopak za mną nie szedł, dalej siedział na swoim miejscu.
Niall’s  POV
Nie była taka, jak mówił Liam. Inna niż w tych wszystkich plotkach. Miałem wrażenie, że w ciągu naszych spotkać jest całkiem innym człowiekiem. Wydawałoby się, że gra. Chce się wszystkim podpasować i być najlepszą. Nie oceniam jej po tym, bo to nie o to w tym chodzi. Ważne jest to jak się zachowuje, kiedy jestem z nią sam. Mam wrażenie, że wtedy jest sobą. Nie gra i nie udaje pustej lalki, tylko po to, aby każdy ją lubił. Była wspaniałą osobą i nie rozumiałem, dlaczego nie jest taka przy nich wszystkich. Wyluzowana, wesoła i miła.
Spodziewałem się gości, a mianowicie Liama z Danielle i mojej przyjaciółki. Mieliśmy zabić czas w wolny czwartkowy wieczór i trochę się rozerwać. Cały dom był tylko do mojej dyspozycji i zamierzałem to wykorzystać. Gdyby Greg był na moim miejscu, pewnie kręciłoby się tutaj mnóstwo pijanych ludzi. Tylko „niestety” wyjechał. Zszedłem na dół, aby otworzyć drzwi. Przywitałem się z przyjaciółmi, a oni jak zwykle skierowali się w stronę salonu.
- Zaraz przyniosę coś do picia. – Krzyknąłem.
- Pomogę ci. – Alex zaczęła iść w moją stronę. Oboje udaliśmy się do kuchni, a ja zacząłem zabierać jedzenie.
- Jeszcze to. – Rzuciłem jej paczkę chipsów.
- Znając życie to wrócimy po więcej. – Uśmiechnęła się.
Postawiliśmy wszystko na stoliku, a każdemu z nas podałem butelkę piwa. Uwielbiałem spędzać z nimi czas, chociaż ostatnio robiliśmy to coraz rzadziej. Razem z Liamem mieliśmy naprawdę dużo nauki, a Alex jest bardzo zapracowana na pierwszym roku studiów. Może była i starsza, ale oboje z chłopakiem traktowaliśmy ją jak młodszą, rozwydrzoną siostrzyczkę. Z brunetem znamy się od podstawówki. Odkąd przeprowadziliśmy się do Londynu był moim najlepszym przyjacielem, zresztą dalej tak jest.
- Piwo jest jeszcze w lodówce? – Payne wstał ze swojego miejsca, i udał się do kuchni. Siedziałem i przypatrywałem się dziewczynom. Dyskutowały o jakichś babskich sprawach. Potem z tematem przeskoczyły na przyszłość Danielle. Próbowała dostać się na naprawdę dobre studia w Nowym Yorku. Cieszyłem się, że nie tylko ja tam się wybieram. Przynajmniej nie musiałem być sam. Kto wie, może i Liam do nas dołączy. Wtedy byłbym naprawdę zadowolony. Niestety chłopak rozważał jeszcze uczelnię tutaj – w Londynie.
Nagle w moich spodniach zaczął wibrować telefon. Chciałem odrzucić połączenie, ale osoba, która do mnie dzwoniła tak naprawdę robiła to pierwszy raz. Szybko wyszedłem do innego pomieszczenia i odebrałem.
- Ehm…Hej. – Miała niepewny głos.
- Cześć, coś się stało?
- Tak…znaczy nie. Po prostu chciałam spytać o tą stronę podręcznika.
- Sto dziewięćdziesiąt dwa. – Odpowiedziałem zakłopotany. – Zamierzasz odrobić pracę domową, którą ci zadałem?
- Taa…nie mam nic lepszego do roboty, a i tak muszę to zrobić.
- Okej. – Próbowałem się nie roześmiać.
- Okej. – Powtórzyła jak echo. – W takim razie wracam do nauki.
- Zoe? – Upewniłem się, że jeszcze się nie rozłączyła.
- Tak?
- Skoro się nudzisz, może chciałabyś do nas dołączyć? Oczywiście jeśli chcesz.
- Nas?
- Moi przyjaciele i ja. A jeśli się zastanawiasz…oni nikomu nie powiedzą. Wiesz, o tym, że…
- W porządku. – Zgodziła się? – Tylko wyślij mi adres.
- Jasne, do zobaczenia.
Usłyszałem sygnał, który oznaczał, że dziewczyna zakończyła połącznie. Dobrze zrobiłem,  ją tutaj zapraszając? Mogła odmówić, ale nie zrobiła tego. Więc może nie jestem aż taki zły.
- Z kim rozmawiałeś? – Alex wyglądała na rozbawioną.
- Z Zoe. – Usiadłem na fotelu. – Wpadnie do nas. Mam nadzieje, że nie macie nic przeciwko temu.
- Jasne, że nie. – Danielle odpowiedziała w imieniu wszystkich. Jednak pewnie tylko ona nie miała nic przeciwko. Dwójka przyjaciół nagle straciła uśmiechy z twarzy i zaczęli się nerwowo rozglądać.
Zanim ktokolwiek przyszedł minęła ponad godzina. Po tym czasie zacząłem wątpić, czy nie zmieniła zdania.
- Niall zagrasz nam coś? – Alex była już lekko pijana.
- No nie wiem… - Grałem na gitarze od czasu do czasu, a w większości, kiedy nikt nie był w pobliżu. Nie byłem pewien, czy właśnie mam na to ochotę.
W końcu ktoś mnie uratował. Była to Zoe, albo długo oczekiwana pizza. Byłem naprawdę głodny, ale miałem też nadzieje, że to ona. Kiedy otworzyłem drzwi nieco się zdziwiłem, chociaż nie powinienem.
- Ktoś zamawiał pizzę? – Zza pudełek wyjrzała brunetka.
- Wejdź. – Zabrałem od niej jedzenie, a sama zdjęła płaszcz. Wyglądała na zdenerwowaną, ale czy na pewno? Ona? Nie podejrzewałbym tej dziewczyny, w końcu była bardzo wygadana i pewna siebie.
Zoe’s POV
Nie miałam pojęcia czemu tu nie przyjechałam. Jedna część mnie się po prostu nudziła, a druga - czuła zdziwienie i obrzydzenie. Kłóciłam się sama ze sobą, czy dobrze zrobiłam. Jednak w końcu tu jestem i co dalej?
- To jest Danielle. – Dziewczyna z pięknym uśmiechem podała mi dłoń. Wydawała się uprzejma, ale chłopak obok niej (którego imienia nie pamiętałam)miał niemiłe spojrzenie.
- A to Alex. – Wskazał na drugą dziewczynę. – Napijesz się czegoś?
- Umm, tak. – Uśmiechnęłam się. – Może być woda.
Mogłam siedzieć w domu i się nudzić. Jednak wolałam przyjść i popsuć im zabawę, czy cokolwiek to było. Zanim Niall wrócił, panowała niezręczna cisza. Nienawidziłam tego i postanowiłam to przerwać. Przecież ile można?
- Nie chodzisz do nas do szkoły, prawda? – Zwróciłam się do pierwszej poznanej dziewczyny.
- Uczę się w szkole tanecznej. – Odpowiedziała z sympatią.
- Szczęściara. Zawsze chciałam zapisać się chociaż na kurs tańca, ale nigdy nie było czasu.
- Tak, to bardzo pracochłonne.
- Dlaczego nie jecie? – Poczułam ulgę, kiedy usłyszałam jego głos. – Zaraz wystygnie i nie będzie nic warte.
Było lepiej niż się spodziewałam. Złapałam dość dobry kontakt z Danielle, a jej chłopak był nawet miły. Co prawda nie odzywał się dużo, ale to nawet lepiej. Jedynie miałam mały problem z Alex. Cały czas mnie obserwował i ani razu się nie uśmiechnęła. Siedziała ponura, a rozmowę nawiązywała tylko z innymi. Omijała mnie szerokim łukiem, tak jakbym była gorsza. Skoro mnie znielubiła, nie mogłam nic zrobić. Nie wszyscy muszą mnie lubić, prawda?
Około północy Niall odprowadził swoich gości, a ja zostałam sama. Musiałam wezwać taksówkę, tylko był mały problem. Najwcześniej miała być dopiero za godzinę.
- Też powinnam się zbierać, ale wolna taksówka będzie dopiero za godzinę.
- Mógłbym cię odwieźć, ale piłem. – Zaczął zbierać śmieci. – Możesz poczekać u mnie.
- Nie, to za długo. Obiecałam, że wrócę najpóźniej o wpół do pierwszej.
- W takim razie cię odprowadzę.
Nałożyłam płaszcz i zaczęłam się zapinać. Niall pobiegł do salonu, gdzie zgasił wszystkie światła. Zrobiło się ciemno, a następnie poczułam ciepłą, silną dłoń wokół mojej. Zapanowała cisza, a chłopak lekko mnie pociągnął. O dziwo nie była to długa droga. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na zewnątrz. Chłód przeszedł moje ciało, a ja się wzdrygnęłam.
- Naprawdę nie musisz. – Szepnęłam.
Nic nie odpowiedział, tylko puścił moją dłoń i zaczął iść przed siebie. Uśmiechnął się do mnie, tak naprawdę szczerze. Nie był złym człowiekiem, ani głupim. Udowodnił, że jest miłym chłopakiem. Innym niż mówiły pozory. Na początku może był cichy i czasami się jąkał. Jednak to było urocze.
~*~
Po nocnym spacerze weszłam do pokoju i odetchnęłam z ulgą. Nikogo nie obudziłam, ale kiedy drzwi do łazienki zaczęły się otwierać, nie byłam już tego taka pewna.
- Byłaś z tym kujonem? – Alyssa uśmiechała się chciwie.
- A co cię tak to obchodzi? Nie powinnaś przypadkiem spać?
- Tylko chce wiedzieć. – Uśmiechnęła się. – Gdyby nie te okulary, nieco inne ciuchy i te włosy… myślę, że byłoby w porządku.
- Charakter też się liczy. – Dodałam. – Poza tym czemu ja z tobą rozmawiam?
- Myślałam, że chcesz aby się z tobą położyła.
- Dzięki. – Uśmiechnęłam się. – To wiele dla mnie znaczy.
- Wiem…ale powiesz mi coś więcej. Proszę!
- Jest miły. –Zaczęłam zbierać swoje ubrania. – A teraz wybacz, ale idę pod prysznic.
~*~
Kolejny dzień był wolny, mimo tego, że był to piątek. Do szkoły, przychodzili tylko uczniowie klas pierwszych. Nie za bardzo obchodziło mnie, co tam robili. Ważne było, że my nie musieliśmy.
Budząc się rano, byłam pełna energii. Prawdopodobnie dlatego, że nie miałam żadnych koszmarów. To było naprawdę dobre uczucie, obudzić się bez tego ciągłego strachu.
- Dzień dobry. – Przywitałam się ze wszystkimi.
- Widzę, że dobrze spałaś. – Ciocia posłała mi swój pełen troski uśmiech. – Dawno nie wyglądałaś na tak wypoczętą.
- To prawda. – Bałam się, że zaraz poruszy jeden z znienawidzonych przeze mnie tematów. Wszyscy w tym domu wiedzieli o moich problemach. Jednak ciocia była jedyną osobą, która znała wszystko bardziej precyzyjnie. Nie szczegółów, bo tego nawet ja nie pamiętałam.
Po skończonym śniadaniu zostałam sama na dole. Czekałam na Zayna, który w końcu miał mi poświęcić chwilę czasu. Byłam na niego zła i zamierzałam mu to wygarnąć. Naprawdę miałam tego dosyć.
- Chyba twój chłopak już jest! – Usłyszałam wrzask.
- W takim razie wychodzę. – Zaczęłam się ubierać. – Do zobaczenia.
- Pozdrów go ode mnie. – Ciocia naprawdę go lubiła. Właściwie to dzięki niej się poznaliśmy. Dobrze znała jego rodzinę, nawet raz zaprosiła ich do nas na kolację.
- Hej. – Stał tam – ponury z papierosem w dłoni. Uśmiechnęłam się do niego, nie wiedząc jak zacząć ten nudny monolog. Wpuścił mnie do auta, a moje serce przyśpieszało z każdą sekundą. Kiedy w końcu wsiadł i odpalił silnik, postanowiłam działać.
- Musimy porozmawiać Zayn. – Musiałam brzmieć strasznie poważnie.
- Coś się stało? – Spojrzał na mnie przestraszony.
- Tak, stało. – Wzięłam głęboki oddech. – Ile razy widzieliśmy się od czasu twojego przyjazdu? Oczywiście nie licząc tych pięcio-minutowych spotkań.
- Trzy? – Patrzył na drogę. – Nie wiem, nie liczę.
- Może powinieneś. – Rzuciłam. – Cały czas jesteś zajęty, jak nie przez chłopaków to przez samego Louisa. Wiem, że chcesz spędzać z nimi czas, ale ja też tu jestem.
- Przepraszam. – Jego ręka znalazła się na moim kolanie.
- Przepraszam niczego nie zmieni.
- Postaram się to zmienić, dobrze? – Spojrzał na mnie. – Nie złość się już. Wiesz, że tego nie lubię.
- Jesteś strasznie irytujący. – Wywróciłam oczami.
- Dlatego ze mną jesteś, uzupełniamy się. – Uśmiechnął się.
~*~
Było mi wygodnie, ale zimno. Siedziałam tu od dłuższego czasu, chociaż nie wiedziałam ile konkretnie. Ich śmiechy były głośne, przez co nie mogłam zasnąć. Chciałam zamknąć oczy i tak po prostu o tym zapomnieć. Tam, we śnie było lepiej. Wszyscy byli tacy mili, a ja byłam kochana. Kochana, tak to się nazywa? Uczucie, które powinna dać mi mamusia. Nigdy tego nie doznałam, ale czułam, że aż tak bardzo mnie nienawidzi. Zwłaszcza, kiedy jest słońce i jego nie ma. Rozmawiała ze mną i nawet się śmiała. Szkoda, że tak nie było zawsze.
Trzask drzwi był powodem, przez który uniosłam głowę do góry. Poszli sobie, a ja jeszcze bardziej się trzęsłam. Moja szczęka skakała, a serduszko biło strasznie szybko.
- Gdzie ona jest?! – Jego wrzask…
- Słyszysz? – Znowu to samo. – Gdzie?!
Nie odzywałam się. Po prostu jeszcze bardziej, przykryłam się kocem. To było trochę głupie, bo i tak zawsze mnie znajdywał. Jednak z drugiej strony, robiło się cieplej. Moje dłonie się nie telepały, a serduszko wracało do normy. Miałam nadzieje, że da mi spokój. Myliłam się, zresztą jak zwykle.

~~
Tekst z pochyloną czcionką - SEN
Jeśli chcecie dzielcie się swoimi odczuciami na twitterze z hasztagiem: #CPpl
Ps. Co myślicie o krótkich zapowiedziach, które będą się pojawiać na TT, właśnie pod tym hasztagiem?

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział ! O co chodzi z tym końcowym fragmentem? To wspomnienia Zoe ? @Little1Lies

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział :)) czekam niecierpliwie na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, robi sie coraz bardziej tajemniczo. Ciekawe co łączy Nialla i Zoe, jakaś wspolna przeszlosc? Podobna sytuacja? Czekam niecierpliwie na rozwinięcie akcji! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niall i Zoe się do siebie zblizaja
    Mysle ze to Horan bylby lepszym chlopakiem od Zayna
    Rozmowa z Zaynem nie przebiegla chyba tak jak Zoe miala na mysli
    Szkoda ze Zayn się nia nie interesuje,jak Niall
    Alex ja na 100% nie polubila,cos czuje ze jej podoba się Irlandczyk xd
    Pomysl z zapowiedziami na twitterze-super :)
    Zycze weny i do nastepnego rozdzialu

    OdpowiedzUsuń