Beta: Florence
Zoe’s POV
Byłam unieruchomiona już sporo czasu. Nie miałam pojęcia, która jest
godzina, ale nie mogłam tak dłużej leżeć. Czułam się zdrętwiała. Jego uścisk
był zbyt mocny.
– Niall – szepnęłam, ale on ani drgnął. Robił to specjalnie, czy faktycznie
miał tak twardy sen? Ścisnął mnie jeszcze bardziej, auć. – Możesz mnie puścić?
Zaśmiał się cicho i przełożył nogę przez moje ciało. Nie zamierzał
mnie puścić – o dziwo nie był wkurzony, że tutaj przyszłam. Nie spał, byłam już
tego pewna w stu procentach.
– Coś się stało, że przyszłaś? – mruknął pod nosem, dalej mnie
trzymając.
– Uwierzysz, jeśli powiem, że się stęskniłam?
– To zależy. – Ziewnął. – Nie mogłaś spać?
– Zasnęłam na trzy godziny, Niall, a potem obudziłam się z krzykiem.
Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i chwilę pomyślał.
Zastanawiał się nad czymś, a potem wstał z łóżka. Obserwowałam każdy jego ruch.
Na początku zebrał swoje rzeczy z podłogi i rzucił do wiklinowego kosza. Zdjął
koszulkę ze swojego ciała, dzięki czemu mogłam ujrzeć jego mięśnie. Nie
sądziłam, że Niall może tak wyglądać. Przegryzłam lekko wargę, na co się
zaśmiał. Widział, że mu się przyglądam, a w dodatku to go bawiło.
– Wezmę prysznic. – Skierował się w moją stronę. – Poczekasz trzy
minuty?
– J– jasne. – Czy ja się właśnie zająknęłam? A niech to…
Wstałam z łóżka i zaścieliłam je. Nie miałam zamiaru się dalej
wylegiwać. Założyłam trampki, a bluzę zawiązałam w pasie. Na całe szczęście w
pokoju Nialla nie było lustra, więc nie mogłam się zobaczyć. Z całą pewnością
wyglądałam jak straszydło i czupiradło w jednym.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu. Moja noga stanęła tam
nie po raz pierwszy, a ja w dalszym ciągu nie mogłam nadziwić się jednej ze
ścian. Czy blondyn pogniewałby się na mnie, gdybym wzięła jedną z jego gitar?
Miałam nadzieję, że nie. Sięgnęłam po czarny instrument i delikatnie go
zdjęłam. Nie był zbyt ciężki. Nigdy nie miałam w ręku prawdziwej gitary, więc
nie miałam pojęcia, jak mam się nią obsługiwać. Jednak oglądałam sporo filmów i
to nie wydawało się być trudne.
– Yhym. – Mój wzrok padł na Nialla. Stał z ręcznikiem zawieszonym
przez ramię, a na biodra założone miał czerwone spodenki. Jego kąpiel była
naprawdę szybka. Po kropelkach ściekających po jego klatce piersiowej mogłam
stwierdzić, że nawet nie zdążył się dobrze wytrzeć.
– Nie mogłam się oprzeć, aby jej nie zdjąć – powiedziałam, nie patrząc
na niego, a następnie usiadłam na kanapie i umiejscowiłam gitarę na swoich
kolanach. – Zagrasz mi?
– Może. – Jego ton głosu pozbawiony był wszelkich emocji.
– Proszę. – Uśmiechnęłam się.
– Nie wiem, czy to dobry pomysł. – Ręcznik zarzucił na oparcie kanapy,
a sam usiadł obok mnie. Nie powiem, byłam lekko speszona. Jego bliskość
wywoływała u mnie szybsze bicie serca, czego nie rozumiałam. – Nie jestem w tym
dobry.
– Sama to ocenię. – Podałam mu gitarę, ale nadal miał krzywą minę. – A
teraz zagraj mi coś.
– Czasem cię nie rozumiem – burknął pod nosem. – Masz swoje humorki,
które wykraczają poza ludzkie normy. Całujesz mnie, a potem tak po prostu mnie
od siebie odpychasz. Jak mam to rozumieć?
Nie sądziłam, że poruszy ten temat. Jednak mogłam się tego spodziewać.
To było zaledwie wczoraj, a teraz siedzieliśmy, jak gdyby nigdy nic. Co miałam
mu powiedzieć, skoro sama nie wiedziałam, dlaczego się tak zachowuje?
Usłyszałam, jak szarpie za struny, a z gitary wychodzą delikatne
dźwięki. Zaczął grać, a melodia była spokojna i przyjemna dla uszu.
Wsłuchiwałam się w każdy dźwięk, a Niall się nie odzywał. Po prostu grał, tak
jak go prosiłam o to wcześniej. Cieszyłam się, że nie siedzimy w martwej ciszy.
Pokój wypełniała muzyka, która był naprawdę piękna. Po kilku chwilach skończył
granie, a gitarę odwiesił na miejsce. Stał do mnie plecami i nadal się nie
odzywał.
– Nie chciałam, abyś zobaczył coś, co przeraża mnie każdego dnia – szepnęłam
cicho.
– Mogłaś w ogóle nie zaczynać – powiedział spokojnie. – Po co to zrobiłaś?
– Mam ci przypomnieć, że to ty zacząłeś? Najpierw obraziłeś się, kiedy
wspomniałam o Harrym, a potem mnie pocałowałeś. Pierwszy, Niall.
– Wiem i nie zrobię tego więcej.
– Dlaczego?
– Bo po tych wszystkich pocałunkach mam jeszcze większy mętlik w
głowie.
– To co zamierzasz teraz zrobić?
– A ty? – Zmierzył mnie wzrokiem. – Czego ty chcesz?
– Chce cię pocałować – wypaliłam nagle, a na mojej twarzy pojawiły się
rumieńce. Nie miałam pojęcia, czemu powiedziałam to na głos.
– Nie chcesz. – Pokręcił głową.
Wstałam z kanapy i zbliżyłam się do blondyna. Miał rozczochrane i
wilgotne włosy, a jego oczy były pełne smutku. To przeze mnie? Nie dotykałam
go. Między nami była bariera, której na razie nie chciałam przekroczyć.
Stanęłam na palcach, aby spojrzeć mu w oczy. Jednak jeszcze trochę mi brakowało.
– Nie możesz mówić za mnie. – Uśmiechnęłam się słabo.
– Może i nie, ale wiem, że nie powinniśmy teraz stać tak blisko, bo… –
Zakryłam mu dłonią twarz. Chłopak zmrużył oczy, ale nie wyrywał się.
– Jesteś pewien, że nie chcesz poczuć moich ust? – spytałam łagodnie.
– Chcesz, abym nigdy więcej cię nie pocałowała? Jesteś tego pewien?
Odkryłam jego wargi, a on patrzył na mnie z zaciekawieniem. Moje
dłonie spoczęły na jego klatce piersiowej. Przesuwałam je w dół i w górę.
Czułam każdy jego mięsień i wyrzeźbiony brzuch. Ciało Nialla było ciepłe, a
kropelki wody dawno zniknęły.
– C-co robisz? – Zająknał się.
– Nic. – Uśmiechnęłam się. – Całowałeś się tylko ze mną, prawda? – Pokiwał
twierdząco głową, a ja wcale nie byłam tym zdziwiona.
– Możemy to zmienić.
– O czym ty mówisz?
– Jeśli po pocałunkach z innymi, dalej będziesz mówił, że tego nie chcesz,
okej. Tylko ostrzegam, że całuję najlepiej w całej Anglii.
– Jesteś zbyt pewna siebie – prychnął.
– Dzisiaj jest impreza, a ty pójdziesz na nią ze mną. I pocałujesz
przynajmniej trzy dziewczyny.
– Nie, to głupie.
– W takim razie daj mi się pocałować. – Zbliżyłam się do niego, ale on
się odsunął.
– To nie ma sensu.
– Pójdziemy?
– Co chcesz tym udowodnić?
– Jestem pewna, że zmienisz zdanie po ich felernych buziakach. –
Zaśmiałam się. – Mam zbyt cudowne usta, Niall.
– I zbyt wielkie ego – szepnął do mojego ucha. Był coraz bardziej
pewny siebie, co nie było najlepsze. Gdzie się podział chłopak, który się
rumienił?
– Przyjedź po mnie po dwudziestej pierwszej, ubierz się w tą swoją
skórzaną kurtkę i załóż soczewki. – Mówiłam do niego powoli, aby na pewno zrozumiał.
– Będę na ciebie czekać, Niall.
Moje usta dotknęły jego klatki piersiowej. Musnęłam ją ustami i po
założeniu bluzy zeszłam na dół. Moje nogi były jak z waty, a serce waliło jak
oszalałe. Denerwowałam się z każdym wypowiedzianym słowem.
****
Moje włosy były jeszcze wilgotne, a pierwsza warstwa lakieru do
paznokci właśnie schła. W radiu leciały jakieś piosenki, których i tak nie
słuchałam. Zagłuszały śmiechy mojej kuzynki, która właśnie siedziała w swoim
pokoju razem z chłopakiem. Cioci i wujka nie było, o dziwo wybrali się na
jakieś przyjęcie do znajomych. Planowali to od tygodnia albo dłużej. Mieli
wrócić dopiero jutro po południu, dzięki czemu obie mogłyśmy wyjść, gdzie tylko
nam się podoba.
Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka. Nie zdziwiło mnie to ani
trochę – w końcu Alyssa dosyć często zamawiała pizzę. Postanowiłam otworzyć
drzwi – to nie był dobrze znany mi
chłopak od śmieciowego żarcia. Przede mną stał Zayn. Ubrany był na czarno, a
jego włosy były dłuższe niż poprzednio.
– Olewasz mnie, co mi się nie podoba – burknął na wejściu. – Chcę
tylko z tobą pogadać, a ty co?
– Nie mam ochoty – jęknęłam. – Więc może byś tak wyszedł?
Wywrócił oczami i mnie ominął. Wszedł do środka, jakby tu mieszkał.
Dupek.
– Czego ty chcesz? – Skierowałam się do niego. – Nie mamy o czym
gadać.
– Owszem, mamy.
– Nie mam czasu, Zayn.
– Umówiłaś się z tym dupkiem? Nawet nie zerwaliśmy.
– Oficjalnie nie, ale jeśli tego chcesz. – Uśmiechnęłam się gorzko. –
Koniec z nami, oficjalnie.
– Nie chce cię ranić. – Jego głos się zmiękczał.
– Już to zrobiłeś, zapomniałeś? Nie powiedziałeś mi o sobie prawdy.
Byłeś ze mną, aby ją zatuszować. Byłeś i jesteś gejem, ale to mnie już nie
obchodzi. Wiesz, co? Nawet lepiej, że tak się stało. Już dawno przestałam coś
do ciebie czuć, o ile w ogóle cokolwiek do ciebie czułam.
– Teraz tylko tak mówisz – prychnął. – Chcę ci tylko powiedzieć, że
nie zrobiłem tego celowo. Nie wiem, kiedy to się stało.
– Mogłeś powiedzieć mi sam. – Założyłam ręce na piersi. – Przyjaciele
siebie nie oszukują, nie mają przed sobą tajemnic. Zraniłeś mnie tym, że mnie
oszukiwałeś.
– Wiem, strasznie mi głupio. Tylko zrozum, że się bałem. – Wziął
głęboki oddech. – Nie miałem pojęcia, jak zareagujesz.
Nie miałam zamiaru roztrząsać tego tematu. Co mu niby miałam
powiedzieć? To należało do przeszłości, a ja miałam zamiar dać temu spokój. Inaczej
oznaczałoby to ciągłe kłótnie, co nie było najlepszym rozwiązaniem.
– Dobra, Zayn. – Podeszłam do niego. – Żyj sobie w tym gejowskim
świecie i skończmy ten temat.
– Nie chcę, abyś była ode mnie daleko. Zawsze będziesz dla mnie ważna,
czy tego chcesz, czy nie.
– W porządku. – Uśmiechnęłam się. – Wiesz o mnie dużo, za dużo.
– Na przykład o tym? – Dotknął dłonią mojej blizny, a ja drgnęłam.
– Tak. – Skrzywiłam się. – Rozstaniemy się w zgodzie i raz na zawsze
zakończmy ten temat?
– Dziękuje, Zoe. – Jego ramiona oplotły moje ciało. – Nawet nie wiesz,
ile to dla mnie znaczy.
– Tylko pamiętaj, małe kroczki. – Odsunęłam się od niego.
– Będę mógł napisać do ciebie dobranoc?
– Tak, ale bez emotikonek.
– Dlaczego?
– Małe kroczki. – Uśmiechnęłam się.
Nie było aż tak źle. Zayn pożegnał się ze mną i wyszedł. Nawet trochę
mi ulżyło, że tą rozmowę mamy już za sobą. I w końcu mogłam powiedzieć, że nie
jestem w związku. Byłam wolna, a to trochę dziwne uczucie.
Dobrze nie usiadłam, a do drzwi znów ktoś się dobijał. Otworzyłam
drzwi i stałam jak wryta. To nie był Zayn, ani dostawca pizzy. Tylko mój
ojczym. Jego dłoń natychmiast znalazła się na moich ustach, abym nie mogła nic
powiedzieć.
– Cześć. – Ten ochrypły głos… – Stęskniłem się, a ty? – Pisnęłam, ale
jego dłoń wszystko zagłuszała. W dodatku na górze było zbyt głośno, aby ktokolwiek
mógł mnie usłyszeć.
– Przyszedłem ci powiedzieć, że wisisz mi sporo kasy. Te kilka lat,
które tu jesteś… Trochę się nazbierało. – Wziął głęboki oddech i przyparł mnie
do ściany. Jego wzrok błądził po moim ciele, a ja próbowałam się nie rozpłakać.
– Twoja ciotka zabrała mi niezły dochód, a ty musisz to spłacić. Teraz odsunę
dłoń, a ty nie będziesz krzyczeć. Kuzynka może i jest na górze, ale chyba nie
chcesz, aby nas usłyszała? Będziesz cierpieć, jeśli zawołasz o pomoc. Rozumiemy
się?
On był zdolny do wszystkiego. Pokiwałam twierdząco głową, a ojczym
delikatnie odsunął swoją rękę. Patrzyłam na niego z przerażeniem, a on się do
mnie głupkowato uśmiechał.
– Mam też dla ciebie mały prezent, który niebawem ci przyśle.
– Odejdź – szepnęłam.
– Dopiero przyszedłem. – Zaśmiał się. – Nie zaproponujesz mi herbaty?
Jesteś mało gościnna.
– Wynoś się stąd! – krzyknęłam głośno. Jego dłoń zmierzyła się z moim
policzkiem. Uderzenie było silne, a ja poczułam, jak moja twarz zaczyna piec.
– Mówiłem coś, a ty nie słuchasz – warknął. – Dwieście funtów, jutro!
Usłyszałam, jak ktoś zbiega po schodach. Ojczym pokręcił głową, a
następnie znów mnie uderzył. W to samo miejsce. Ześlizgnęłam się po ścianie, a
on zaklął.
– Prześlę ci dokładne informację naszego spotkania. Jak cię nie
będzie, to pogadamy inaczej.
– Zoe!
Trzask drzwi, a po chwili czyjeś ramiona oplatające moje ciało. Łzy
sączyły mi się po policzku. Nie wiedziałam, co mam zrobić. To było dla mnie
wielkim szokiem. Uderzył raz i zrobił to ponownie. Jednak to był w końcu ten
człowiek, który nękał mnie we śnie.
– Jak się tu dostał? – Alyssa krzyczała mi nad uchem. – Co ci zrobił?
Nie odzywałam się. Mój wzrok zatrzymał się na zamkniętych drzwiach,
które miałam nadzieje, że więcej się nie otworzą. Przynajmniej przez niego. Nie
miałam przecież pieniędzy, aby mu je dać. Bałam się, że znów przyjdzie, a ja
dostane za swoje – tak, jak obiecał.
– Zadzwonię do mamy, ona…
– Nie! – wrzasnęłam na tyle głośno, że aż się odsunęła. Nie chciałam jej
straszyć. – Proszę, nie mów jej o tym. Przynajmniej dzisiaj.
– Nie rozumiesz, że on tu był i cię uderzył? Może wrócić.
– Powiemy jej jak przyjedzie, dobrze? – Spojrzałam na nią. Była
przestraszona, równie dobrze, jak i ja. Jednak nie chciałam dzwonić po ciotkę.
Zapewne bawiła się na przyjęciu, a ja wszystko bym jej popsuła. Zresztą nie
pierwszy raz.
– I zamierzasz wyjść teraz z Niallem? Będziesz udawać, że nic ci nie
jest? Masz spuchnięty policzek, Zoe.
– Zostanę w domu, ale nikomu ani słowa.
– Do jutra?
– Tak. – Pokiwałam głową i wytarłam mokre policzki. – Alyssa zamknęła
drzwi na klucz i spojrzała na mnie ze współczuciem. Podała mi rękę, a ja wstałam
z zimnej podłogi. W kuchni znalazłyśmy zimny okład, który wcale nie pomagał.
James – chłopak Alyssy, który został na górze, musiał być cierpliwy. Nie
chciałam mieszać go w moje sprawy, im mniej wiedział, tym lepiej dla mnie i dla
niego. Kuzynka poprosiła go, aby znów został na noc, a on się zgodził bez
problemu.
Chciałam zobaczyć, jak Niall podrywa inne dziewczyny. Miałam nadzieję,
że mój plan zadziała i nie będzie miał nic przeciwko, jeśli zechcę go
pocałować. Jednak to musiało poczekać. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, a w
dodatku obiecałam to kuzynce. Siedziałam na swoim łóżku już ponad godzinę. Nie
chciałam mu pisać, że plany się zmieniły, więc po prostu czekałam, aż
przyjedzie.
Niall’sPov
Nie podobał mi się ten pomysł, ale nie chciałem się sprzeciwiać. Zwłaszcza,
że nie zawsze miała rację, a ja chciałem to udowodnić. Ubrałem się dosyć przyzwoicie,
przynajmniej tak mi się wydawało. Nie założyłem okularów, a włosy postawiłem na
żel. W końcu to były jej wskazówki.
Mówiąc jej o tym, aby więcej mnie nie całowała, nie miałem na myśli
tego, że nie chcę, aby to robiła. Po prostu mieszała mi w głowie. Robiła to, a
potem zachowywała się tak, jak gdyby nigdy nic. To mnie denerwowało i zbijało z
tropu. Może myślałem nieco inaczej, ale po co w ogóle mnie całuje? Czy przez
jej ciało też przechodzi to dziwne uczucie? Jest ono dobre, ale nie wiem za
bardzo, co oznacza.
Zaparkowałem pod jej domem i wysiadłem z auta. Ciekawe, co na siebie
włożyła. Mogłem przysiąc, że na pewno wyglądała niesamowicie. Zadzwoniłem do
drzwi, a po chwili otworzył mi jakiś chłopak. Trochę mnie to zdziwiło, bo nigdy
go tu nie widziałem.
– Pomóc w czymś? – Zagrodził mi przejście, a jego głos był ochrypły.
– Uhm… Ja do Zoe – powiedziałem zmieszany.
– Przykro mi, ale to niemożliwe – odpowiedział poważnie.
– Byłem z nią umówiony.
– James, kto to? – Ze środka usłyszałem krzyk, prawdopodobnie kuzynki
Zoe.
– Niall – Powiedziałem do chłopaka.
– Jakiś Niall! – wydarł się.
– Wpuść go!
– Zostałem zatrudniony na ochroniarza – zaśmiał się. – Jestem James.
– Niall. – Podałem mu dłoń, a on wpuścił mnie do środka. Wszedłem w
głąb mieszkania, a głos Alyssy skierował mnie do kuchni. Dziewczyna stała przy
blacie kuchennym i coś szykowała.
– Nigdzie nie pójdziecie – swoje słowa skierowała do mnie. – Zoe ci
wszystko wyjaśni.
– Coś się stało?
Spojrzała na swojego chłopaka, a potem na mnie. Tak jakby to przez
niego, nie mogła mi wyjaśnić tego, co się tutaj dzieje.
– Proszę. – Podała mi tacę z dwoma kubkami. Na wierzchu była bita
śmietana, a obok rurki. Prawdopodobnie zrobiła gorącą czekoladę. – To jej
zawsze pomaga.
– Jest u siebie w pokoju, tak? – dopytałem.
– Tak. – Uśmiechnęła się. – Wyglądasz całkiem nieźle, Niall.
Na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech, którego na całe szczęście
nie widziała. Wszedłem po schodach i skierowałem się w stronę sypialni
brunetki. Zapukałem lekko, a następnie wszedłem do środka. Zoe leżała plecami
do mnie, a na jej policzku widniał worek z lodem. Odstawiłem tackę na biurko i
czym prędzej usiadłem obok niej. W jej uszach tkwiły słuchawki. Nie chciałem
jej przestraszyć, ale kiedy dotknąłem jej ciała, drgnęła. Oczy miała załzawione.
Zsunęła woreczek z lodem i tak po prostu wtuliła się w moje ciało. Zaczęła
płakać, a ja nie miałem pojęcia, jak ją uspokoić. Na pewno to nie była błahostka.
Ktoś ją skrzywdził, a ja musiałem dowiedzieć się, kim była ta osoba. Jednak podświadomość
mówiła mi, że są tylko dwie opcje. Zayn albo jej ojczym.
– N-nie odchodź – załkała. – Proszę.
– Cii. – Jeździłem dłońmi po jej plecach w geście dodającym otuchy.
– Boję się, Niall. On znowu przyjdzie, był tu dzisiaj…
– Nikt nie przyjdzie, spokojnie. – Nadal płakała. – Wszystko będzie
dobrze.
– Ojczym uderzył mnie dwa razy… – Jej głos się uspokajał. – Groził mi.
– Powinnaś jechać na policje – powiedziałem zdecydowanie.
– Nie, to tylko pogorszy sprawę. – Wzięła głęboki oddech i oderwała
się ode mnie. – Wtedy, gdy chciałeś podnieść mi koszulkę, nie chciałam, abyś
coś zobaczył.
Otarła łzy i patrzyła się w moje oczy. Nie wiedziałem, co zamierza
zrobić. Zoe po prostu wstała z łóżka i stanęła naprzeciwko mnie. Ściągnęła
koszulkę i stanęła przede mną w samym staniku. Jednak to nie to miało zrobić na
mnie wrażenie, tylko jej tatuaż. Kilka lub kilkanaście ptaków wzdłuż linii na dole
brzucha. Na pierwszy rzut oka to nie było nic specjalnego. Jednak kiedy
przyjrzałem się bliżej, zrozumiałem. Tam była blizna.
– To on ci to zrobił? – spytałem niepewnie.
– Rzucił we mnie butelką, krew się sączyła… Nigdy jej tyle nie
widziałam – powiedziała cicho, ale spokojnie.
– Skąd ten tatuaż?
– Zrobiłam go kilka lat temu, po znajomości – powiedziała ze smutkiem.
– Chciałam to zakryć, ale najwidoczniej się nie da.
– Przykro mi, że cię tak skrzywdził. – Moja dłoń dotknęła jednego z
czarnych ptaków. Zoe drgnęła, ale się nie odsunęła. Patrzyła na mnie, a ja na
nią.
– Przykro mi, że wmieszałam cię w moje życie.
Stanąłem naprzeciwko niej i nie mogłem już dłużej wytrzymać. Musiałem
to zrobić i ją pocałować. Moje usta dotknęły jej warg, a po chwili połączyły
się w głębokim pocałunku. Miałem już tego nie robić, ale to było silniejsze ode
mnie. Miałem gdzieś to, że moje ciało wariowało. Ważne, że czułem, jak moje
usta są dopasowane do jej. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, przytuliłem ją. Jej
głowa spoczęła w zagłębieniu mojej szyi, zaś moja dłoń jeździła po jej nagich
plecach. Mogłem usłyszeć przyśpieszone bicie jej serca.
– Nigdy się tak nie czułem – powiedziałem szeptem. – Poruszyłaś we
mnie coś, o istnieniu czego nawet nie wiedziałem.
~~
Kolejny w piątek - 10.04.2015
Ps. Zapraszam na AVALANCHE, 19 prolog, a teraz możecie obejrzeć wspaniały zwiastun. Znajdzicie go tutaj KLIK
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze Niall pomoże jej i coś wymyśli żeby jej ojczym więcej jej już krzywdy nie zrobił :/
Rozmawiali o tym zachowaniu Zoe, może teraz Niall zrozumie dlaczego tak robiła, oni się w sobie zakochali,shippuje Zoe i Nialla :)
Tak strasznie do siebie pasuje :)
Życze weny i do następnego :)
Kocham :* <3
Wesołych Świat Wielkanocnych :) :*
Boski! Kocham <3
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział :) Wesołych świąt :) @Little1Lies
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńAch, jak Ty dobrze piszesz! ;D
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńKocham ich i ciebie za to że piszesz tego bloga <3
OdpowiedzUsuń