piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 17

 Beta: Florence


Zoe’s POV
Zapach kawy o poranku to było coś, co kocham najbardziej. Kofeina wypełniała całą kuchnie, a ja byłam w siódmym niebie, mogąc jej spróbować. Nie przeszkadzało mi nawet to, że spałam zaledwie trzy godziny. Po tym śnie czułam się jak nowo narodzona. Naprawdę.
W kuchni Nialla panował ład i porządek. W każdej szafce było wszystko idealnie ułożone. Stanęłam naprzeciwko jednej z nich i wyjęłam talerz. Byłam głodna i zrobienie sobie dwóch kanapek to nie było coś, o co mógłby być na mnie zły. Wyciągnęłam z lodówki pomidora oraz serek. Rozsmarowałam go na bułce i pokroiłam warzywo. Wyglądało to bardzo smacznie.
– Hej, Zoe. – Obróciłam się w stronę głosu. Naprzeciwko mnie stało trzech mężczyzn, których znałam. Greg, który trzymał w dwóch rękach reklamówki. Louis, który był skupiony na swoim telefonie, i Harry. Ten ostatni gapił się na mnie ostentacyjnie. Miałam na sobie tylko koszulkę Nialla, ale to go nie usprawiedliwiało. Poza tym nie rozumiałam, dlaczego tu przychodził. Po tym, co stało się wczoraj, nie powinien.
– Cześć – odpowiedziałam zawstydzona. Złączyłam swoje nogi i starałam się zakryć je białą koszulką. Cholera.
– Teraz wiem, dlaczego Zayn się tobą zainteresował. – Louis usiadł na jednym z krzeseł, a Styles zajął miejsce naprzeciwko niego. – Tak w ogóle, to przed domem stoi motor. Zamierzałaś mnie poinformować, gdzie Niall mieszka?
Zupełnie o tym zapomniałam. Miałam to zrobić, ale wyleciało mi z głowy.
– Och. – Tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.
– Tutaj macie zakupy, Niall spędza tu za dużo czasu. – Brat blondyna postawił reklamówki na blacie i odszedł do swoich kumpli. – Mama się o niego martwi.
– I?
– Uważa, że ktoś musi być przyczyną tego załamania. – O jakim załamaniu on mówił?
– Dlaczego mówisz to akurat mi?
– Bo tu chodzi o ciebie – zawołał Harry.
– Wolałem cię uprzedzić.
– Myślałam, że twoja mama mnie lubi – powiedziałam pod nosem.
– Tak było dopóki Niall nie zaczął zwalniać się z lekcji i dostawać słabe oceny. – Uśmiechnął się. – Jest idealnym dzieckiem, którym ja nigdy nie byłem. Oni chcą, aby w jego przypadku tak pozostało, ale kiedy pojawia się dziewczyna…
 – Czekaj – przerwałam mu. – Wyjaśnijmy coś sobie, dobra?
 – Wyjaśniaj.
 – Nie kazałam mu uciekać z lekcji, właściwie to nic o tym nie wiem. Zresztą ostatnio w ogóle się nie dogadujemy i…
 – Właśnie widzę. – Harry się zaśmiał, a ja miałam ochotę mu przywalić. – Stoisz w kuchni, robisz śniadanko. Masz na sobie tylko jego koszulkę i wglądasz, jakbyś właśnie nie przespała nocy. To chyba o czymś świadczy, Zoe.
 – Och, dajcie spokój. – Wywróciłam oczami. – Stawiacie błędne teorie.
 – Teorie?
W drzwiach pojawił się Niall, o którym właśnie rozmawialiśmy. Jego włosy były w nieładzie, a sam wyglądał koszmarnie. Jednak jeśli spojrzeć z drugiej strony, jego ciało było niesamowicie pociągające. Miał na sobie tylko spodenki, a kiedy podchodził po butelkę wody, mogłam przyjrzeć mu się dokładniej. Był umięśniony i wyglądał…
 – Nie rozumiem tego całego zjazdu – powiedział zachrypniętym głosem. – I co ty tutaj robisz? – Wskazał na mnie.
 – J-ja?
 – Teraz będą udawać, że się nie znają. – Louis zwrócił się do Stylesa i oboje się zaśmiali.
 – To przez te narkotyki – mruknęłam pod nosem. – Harry ci je dał.
 – Wiem – odpowiedział spokojnie, a ja już nic nie rozumiałam. – Tylko nie wiem, dlaczego ty tu jesteś.
 – Co takiego?
 – Telefon, Zoe. – Pomachał nim w powietrzu, wyciągając go z kieszeni. – Tak się załatwia sprawy.
Przyjął to tak spokojnie? I kiedy Harry zdążył go poinformować o tym, że nafaszerował go prochami?
 – Czyli nie wkurzasz się na niego za to, że cię naćpał? – Patrzyłam na chłopaka z obojętnością. – Denerwujesz się tylko z mojego powodu.
Wyszłam z pomieszczenia i zostawiłam ich samych. Nie miałam ochoty na dalszy ciąg tej dyskusji. Chciałam jedynie wrócić do domu. Wbiegłam do jego pokoju i zaczęłam się przebierać w swoje ubrania. Nie zamierzałam tłumaczyć się, dlaczego z nim przyjechałam. Zresztą tylko mu pomogłam, a on miał mnie gdzieś. Napisałam do kuzynki, aby po mnie przyjechała. Niestety na odpowiedź musiałam trochę poczekać, o ile Alyssa w ogóle zauważy prośbę.
 – Zadałem tylko głupie pytanie. – Głos Nialla nadal był ochrypły. Stał w progu z założonymi na piersi rękami.
 – Też zadałam ci pytanie – odpowiedziałam spokojnie.
 – I teraz masz do mnie pretensje? Nie rozumiem, o co ci chodzi.
 – Słyszysz sam siebie?! – Rzuciłam w niego koszulką. – Tworzysz problem, którego nie ma.
 – Ja? – Zaśmiał się. – Ja tworzę? Teraz to przeginasz, Zoe.
 – A wczoraj? Chcesz wiedzieć, co było wczoraj? Odwiozłam cię do domu, bo byłeś nieprzytomny. Chciałam wracać do siebie, ale zaproponowałeś, abym została. Nie zgodziłabym się, ale nie spałam już tyle czasu, było mi ciężko i…
 – Właśnie. – Spojrzał na mnie oburzony. – Myślałaś tylko o sobie i w tym tkwi problem.
Gromadziło się we mnie tyle złości… Byłam na niego wściekła. Cały czas mi to wytykał, jakby sam był lepszy.
 – Tak, masz rację. Myślę tylko o sobie i powinnam iść do tego pieprzonego psychiatry. To z nim powinnam porozmawiać i w końcu się nad sobą zastanowić. Masz rację, Niall. Mam problem z sobą.
W moich oczach gromadziły się łzy, ale nie miałam zamiaru rozklejać się z powodu głupiej wymiany zdań. Przeszłam obok niego i zbiegłam po schodach. Naprawdę chciałam wrócić do domu.
 – Teraz uciekniesz?! – wrzasnął. – Będziesz uciekać do końca życia?! Przed wszystkim?
 – A co cię to obchodzi?
Złapał mnie za rękę, a ja raptownie odwróciłam się do niego twarzą.
 – Obchodzi, bo mi na tobie zależy – powiedział ledwie słyszalnie. – O kim mówiłaś, Zoe? Jaki psychiatra?
 – Ciocia chce mnie do niego, wysłać. Wiesz, dlaczego…
 – Nie chce być wścibski, ale słyszałem, że wychodzisz. – Greg patrzył na nas z dziwną miną. Nie miałam pojęcia, co i jemu zrobiłam. Jednak ani nie chciałam, ani nie miałam kiedy się nad tym zastanawiać. – Przyjdź jutro do nas na obiad, z nim. – Zwrócił się do mnie, a to mnie nieco zaskoczyło
 – Po co?
 – Lubię cię i nie chcę, aby rodzice myśleli, że to przez ciebie ten dupek wszystko zawala. – Uśmiechnął się. – Po prostu wpadnij.
– Dzięki – powiedziałam spokojnie.
– Jeśli nie chcesz, nie musisz tego robić. Zresztą, to nie on powinien cię zapraszać. – Niall uśmiechnął się do mnie.
– W takim razie ty to zrób.
– Co takiego?
– Zaproś mnie na obiad do swoich rodziców, abym mogła udowodnić, że nie jestem złym towarzystwem dla ciebie.
 – Zapraszam cię na obiad. – Uśmiechnął się. – Lepiej?
 – Mamy tyle do wyjaśnienia – mruknęłam pod nosem. – Przyjdę jutro i porozmawiamy.
 – Już się boję. – Uśmiechnął się.
 – To nie jest śmieszne, Niall. – Wzdęłam usta. – Mamy ze sobą duży problem. Złościmy się na siebie, potem jedno z nas odpuszcza i tak w kółko – to jest męczące.
 – W takim razie, co powinniśmy zrobić?
 – Dogadać się.
Mój telefon zawibrował. Zerknęłam na jego ekran i odetchnęłam z ulgą. Alyssa była blisko domu Nialla. Pożegnałam się z chłopakiem i wyszłam.

Niall’s POV
Miałem dość tego ciągłego szumu. Gdybym mógł, zakończyłbym te wszystkie kłótnie i w końcu normalnie porozmawiał z Zoe. Każde z nas miało własne zdanie i kurczowo się go trzymało. To było złe, ale nic nie mogłem z tym zrobić. Musieliśmy znaleźć kompromis.
Dzisiejszy obiad to nie było to zwykłe spotkanie, moja mama zaprosiła swoich znajomych, a my z Gregiem – swoich. To było coś w rodzaju poznawania siebie nawzajem. Wszyscy mieli przynieść jedzenie, a potem usiąść na tarasie i rozmawiać do późna w nocy.
 – Niall, proszę, otwórz drzwi. – Mama zwróciła się do mnie, a ja wykonałem jej polecenie.
Stałem przy drzwiach i witałem się z każdym. Ludzie wchodzili bez przerwy, a ja nie mogłem nic na to poradzić. Zresztą chyba lepiej tak, niż miałbym biegać do drzwi co jakiś czas.
 – Cześć. – Liam przywitał się ze mną, a ja, jak wszystkich, zaprosiłem go do środka. Nie przyszedł sam. Towarzyszyła mu Danielle, a zaraz za nią zjawiła się Alex.
Wszyscy przynieśli potrawy własnej roboty. Ustawiliśmy wszystko na wielkim stole i wydawało się, że było tego za dużo. Jednak gości wciąż przybywało, a mi było ciężko się w tym wszystkim odnaleźć. Może dlatego, że wciąż czekałem na Zoe?
 – Twoja mama jest niesamowita, że to wszystko organizuje. – Alex podała mi szklankę z sokiem.
 – Po prostu lubi gromadzić wszystkich w jednym miejscu. – Uśmiechnąłem się.
Zaczęliśmy jeść przygotowane potrawy, jednak nie widziałem nigdzie Grega ani jego znajomych. Może postanowił opuścić dom? To było nie w jego stylu, no i mama by na to nie pozwoliła. Siedzieliśmy przy stole, śmieliśmy się i rozmawialiśmy. Atmosfera była naprawdę niesamowita i była to zasługa całej mojej rodziny i przyjaciół.
 – Cześć wszystkim. – W drzwiach balkonowych pojawił się mój brat. Tuż za nim był Harry, Louis i Zoe. Trochę mnie to zdziwiło, ale postanowiłem się nie odzywać. Wszyscy do nas dołączyli, a dziewczyna usiadła na drugim końcu tarasu. Wyglądała na speszoną.
Po niecałych dwudziestu minutach odszedłem od stołu, zbierając puste naczynia. Zaniosłem je do kuchni i odstawiłem do zlewu. Miałem nadzieję na rozmowę z Zoe.
 – Nie sądziłam, że to będzie taki obiad. – Brunetka stanęła naprzeciwko mnie, z czego się ucieszyłem. – Mogłam ubrać się mniej oficjalnie.
Miała na sobie czarną sukienkę i szpilki. Wyglądała ślicznie, zresztą nie pierwszy raz.
 – Wyglądasz dobrze, naprawdę. – Uśmiechnąłem się.
 – Nie wiedziałam, że twój brat przyjaźni się z Louisem i Harrym.
 – Ja też nie, ale mam to gdzieś.
 – Możemy porozmawiać? Na osobności, gdzieś, gdzie nikt nam nie przeszkodzi?
Pokiwałem głową, zgadzając się z nią, i zabrałem Zoe do swojego pokoju. Zamknąłem za nami drzwi, a potem oboje usiedliśmy na łóżku. Bałem się zacząć rozmowę i szczerze mówiąc, nie wiedziałem, co mam powiedzieć. W jednym momencie wszystko wyleciało mi z głowy.
 – Nawet nie wiem, od czego mam zacząć. – Wzięła głęboki wdech.
 – Nie powinniśmy się kłócić z byle powodu… Tak myślę.
 – Więc możemy się na siebie wydzierać, kiedy znajdziemy powód? – Zmrużyła oczy. – To chyba nie tak powinno wyglądać.
 – Zwracasz się do mnie tylko wtedy, kiedy potrzebujesz pomocy. Nie myślisz o tym, co czuję, i masz mnie gdzieś – powiedziałem nagle, a ona odwróciła wzrok. Wyglądała na smutną, poczułem się winny. Nie chciałem jej zranić tym zdaniem.
 – Więc to teraz ja jestem tą złą?
 – Wcale tak nie powiedziałem. – Zacząłem chodzić po pomieszczeniu. – Jeśli mamy coś uzgodnić, to myślę, że to jest ważne.
 – I co teraz mam zrobić? Zacząć się zmieniać?
 – Pamiętasz, jak powiedziałem ci… – Urwałem. Nie byłem pewien, czy chcę do tego wracać.
– Poruszyłam w tobie coś, o istnieniu czego nie wiedziałeś? – zacytowała. – Zachowałam się… samolubnie.
– Zapomnij o tym, dobrze?
– I co dalej? Będziemy się nadal kłócić i godzić? To nie ma sensu, Niall. – Podeszła do mnie i złapała mnie za rękę. – Powiesz, że nie chcesz, abym cię pocałowała. Zrobię ci na złość i to zrobię, potem ty się obrazisz i znowu wrócimy do punktu wyjścia.
– To dlaczego chcesz mnie całować? – spytałem.
– Dlaczego ty nie chcesz być całowany? – Spojrzała w moje oczy.
– To nie tak… – powiedziałem cicho, nie chcąc odpowiadać.
– To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
– Jak ci powiem, nie będziesz w stanie z tym żyć.
– Trochę panikujesz. – Westchnęła – Obiecuję, że się nie przestraszę, ani nic z tych rzeczy. Dobrze?
– Nie… Nie chce o tym mówić.
– Niall! – Wzdęła wargi. – Tak w życiu się nie dogadamy. Musisz mi powiedzieć.
– Pod jednym warunkiem. – Pokiwała twierdząco głową, a ja dokończyłem. – Kiedy to powiem, ty nie uciekniesz. Od razu powiesz, dlaczego w ogóle chcesz mnie całować. I nie ma odmowy.
– Niech ci będzie, ale szczerość za szczerość, tak?
Miałem przed sobą osobę, którą cenię. Ona była pierwszą dziewczyną, która wywoływała we mnie taką presję. Jej uśmiech wywoływał u mnie dreszcze, zaś ja bałem się wyznać jej prawdę.
– Nie chcę, abyś mnie całowała, bo boję się, że się w tobie zakocham, wiesz? Nie chcę, abyś to robiła, bo boję się odrzucenia. Wiem, że jestem ostatnim chłopakiem, który mógłby ci zaimponować. Oferma, której nikt nie rozumie. Twoje usta przyprawiają mnie o dreszcze, a potem cały czas o nich myślę. O tym, w jaki sposób to robisz, i co się dzieje ze mną. Jestem jak wrak, który osuwa się na dno. A to jest dopiero po pocałunku. Wywołujesz we mnie zbyt wiele emocji. Boję się, że one mogą stać się negatywne, a ja po prostu tego nie zniosę.
Patrzyła się na mnie, a na jej twarzy nie widziałem żadnych emocji. Kiedy w pokoju nastała cisza, ona zaczęła mówić.
– Za pierwszym razem nawet nie wiedziałam, dlaczego to zrobiłam. To był taki odruch, którego się nie spodziewałam. Potem zapragnęłam zrobić to jeszcze raz i znów. Kiedy przebywam w twoim towarzystwie, czuję, że czegoś mi brakuje – tej bliskości, której nie mam od nikogo. Ty jesteś inny. Wyjątkowy. Pomagasz mi na wiele sposobów, ale wiesz, jaki jest ten najważniejszy? Dzięki tobie radzę sobie z przeszłością. Jesteś barierą, która powoli mnie od niej odcina. Chcę cię całować i będę chciała, bo mnie do siebie przyciągasz. Jesteś jak magnes albo narkotyk. Bez pocałunku czuję się dziwnie… Można nawet powiedzieć, że jestem martwa. – Jej dłonie znalazły się na mojej klatce piersiowej. Trzymała je tam i spojrzała prosto w moje oczy. – Nie chciałabym, abyś czuł się tak przeze mnie. Chciałabym obiecać ci, że nigdy nie wywołam tych negatywnych emocji. Tylko nie mogę, Niall. Nie mogę obiecać tego tobie, ani nawet sobie. Nie potrafię zaufać komukolwiek, a co dopiero pokochać tę osobę.
– Pokochać? – spytałem cicho.
– Nie mówię, że teraz. Chodzi mi o przyszłość, której też się boje. Nie wiem, czy będę umiała żyć z tym, co mi się kiedyś stało. Wiem, że mówię tylko o sobie, ale jeśli sama się z tym nie uporam, to nie widzę sensu, aby angażować w to kogokolwiek. Potrzebuję czasu.
– Dam ci go.
– Wiesz, dlaczego jestem taka samolubna? Nie mam uczuć. Jestem jednym z tych ludzi, którzy nie liczą się z innymi. Potrafię być straszna i dawać ci do zrozumienia, abyś się ode mnie odczepił. Liam miał racje i w żadnym stopniu się do mnie nie mylił.
– To dlaczego ja widzę zupełnie inną ciebie? Nie mogę powiedzieć, że jesteś tą samą dziewczyną, co na początku naszej znajomości. Poznałem cię lepiej, a ty powoli się przede mną otwierasz. To się nazywa zaufanie, którym obdarza się drugą osobę.
– To znaczy, że też jestem człowiekiem. – Zaśmiała się cicho. – Naprawdę cię lubię, Niall, wiesz? Tylko nie sądzę, abyś był ze mną szczęśliwy. Teraz czy kiedykolwiek. Nie pokocham cię tak, jak powinnam.
– Co ty wygadujesz? – Byłem nieco zmieszany.
– Po prostu zostańmy przyjaciółmi, dobrze? Ja się wstrzymam z całowaniem ciebie, a ty przestaniesz o mnie myśleć w ten dziwny sposób.
– Myślę o tobie w sposób wyjątkowy. Nie jest dziwny.
– Niall – upomniała mnie. – Ty masz Alex, a ja wszystko psuje. Zajmij się nią, a nie będziesz zawracał sobie głowę mną. Ja nie mam ci nic do zaoferowania, ale ona tak.
– Czyli robisz to tylko dlatego z jej powodu?
– Nie – zaprzeczyła. – Robię to dla ciebie, bo wiem, że nie mogę ci nic zaoferować.
Zamykała to wszystko między nami, chociaż w gruncie rzeczy nie łączyło nas nic. Sam nie mogłem tego do końca pojąć. Tworzyła mur, który nie pozwalał nam na więcej. Chciała, abym skupił się na innej. Tylko czy ja tego chciałem? Nie, oczywiście, że nie. Nigdy, nawet w połowie nie myślałem o Alex tak samo jak o Zoe.
– Wiem, że to miało wyglądać inaczej, ale to chyba lepsze niż życie w kłamstwie. – Spojrzała na mnie, a ja mogłem przysiąc, że w jej oczach znajdują się łzy.
– Tak, lepsze – skłamałem ze smutkiem. – Ty nie będziesz oczekiwać niczego ode mnie, a ja od ciebie. Będziemy tylko przyjaciółmi.
– Widzisz? – Próbowała się uśmiechnąć. – Wszystko zostanie po staremu, a może nawet będzie lepiej.
Lepiej? Nie wiedziała, co mówi. To wszystko było kiepskim żartem, którego nie rozumiałem. Zaczynało się tak dobrze, a teraz miało być jeszcze gorzej…
Zeszliśmy na dół, a do moich uszu dobiegły krzyki. Głos, który już wcześniej słyszałem. Zoe przyśpieszyła i pobiegła do salonu. Stanęła jak wryta i patrzyła się w stronę tarasu.
 – Gdzie jest ta dziewczyna?! – To jej ojczym – krzyczał i się awanturował.
Nie miałem pojęcia, skąd się tam wziął. Wyszedłem do nich wszystkich i spojrzałem na mężczyznę – był pijany, a jego zachowanie zaczęło już niepokoić innych.
 – Policja już jedzie. – Greg zwrócił się do niego. Ten – zamiast odejść – rzucił się na mojego brata.
– Zostaw go! – Zoe wybiegła z pomieszczenia, a on przestał walczyć. Patrzył na nią z obrzydzeniem i uśmiechem na twarzy. – Czego chcesz?
 – Musimy porozmawiać – syknął w jej stronę. – Na osobności.
 – Nigdzie z tobą nie pójdzie. – Stałem przed dziewczyną i zasłaniałem ją własnym ciałem. Nie mogłem na to pozwolić, nie po tym, co przeszła.
 – Albo grzecznie porozmawiamy, albo się doigrasz. – Ten człowiek był nieprzewidywalny.
 – Niall. – Moja rodzicielka wyglądała na przerażaną – jak pozostali tu obecni. W końcu nikt się jego nie spodziewał. – Kim jest ten człowiek?
 – Jestem ojcem Zoe.
 – Ojczymem. – Poprawiłem go. – Który właśnie wychodzi.
 – Nigdzie nie wyjdę, dopóki ona za mną nie porozmawia! – krzyknął. – Dajcie mi porozmawiać z własną córką!
Zaczął się rzucać. Kopał w krzesła, a większość ludzi zaczęła wchodzić do środka. Na szczęście Greg przyszedł z dwójką policjantów, którzy skuli go kajdankami.
 – Nie popuszczę ci! Słyszysz?! – Jego glos roznosił się po sąsiedztwie. – Załatwię cię, suko!
Zoe stała wpatrzona w niego. Nie odezwała się ani słowem, a jej twarz była martwa. Nie wyrażała żadnych emocji. Nic.
Zabrali jej ojczyma, a moja mama była wściekła. Jednak ona nie wiedziała wszystkiego i raczej nie powinna się dowiedzieć.
 – Myślę, że powinieneś odwieść ją do domu. – Zwróciła się do mnie, a jej głos nie należał do najmilszych.
Zrobiłem to, o co prosiła, a raczej kazała. Odwiozłem Zoe do domu i o nic nie pytałem. Była tym poruszona, ale co ja mogłem zrobić? Przed chwilą dała mi do zrozumienia, że mamy się od siebie odizolować, a teraz mam ją zacząć przytulać? To było trochę nie na miejscu. Po prostu zostawiłem ją w domu i odjechałem, ale nie czułem się z tym dobrze. Chciałem móc ją przytulić, pocałować i powiedzieć, że wszystko będzie w porządku.

*
Zapraszam na Avalanche, które pisze wraz z Koneko:  KLIK
Kolejny  1 maja.

6 komentarzy:

  1. Super rozdział :)
    To takie smutne co się dzieje :/
    Mam nadzieje ze jeszcze oboje zmienia zdanie i będą ze sobą,ojczym Zoe wszystko zniszczył,przecież ona teraz nie będzie chciała rozmawiać nawet z Niallem :/
    Mogl ja przytulić,ona tego potrzebowała :'(
    Życze weny i do następnego :* <3
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Katalogowy Świat Wychodzi na przeciw swoim podopiecznym!
    Wszyscy świetnie wiemy ile różnych katalogów znajduje się na blogspocie, wiele blogów jest zapisanych nie tylko do jednego, a do wielu. Dużo osób informuje katalogi o nowych postach u siebie, co zajmuje dużo czasu, który nie zawsze jest! Dlatego postanowiłam dodać do układu gadżet który jest w stanie sam się aktualizować w dowolnej chwili i informować każdego kto wejdzie, że właśnie dodałeś nowy post!
    Zdaję sobie sprawę z tego że nie wszyscy chcą aby katalog informował o ich nowych postach, dlatego hojnie rozdaję tą informację, która ma na celu poinformowania Was o nowym planie powiadamiania Nowych Postów oraz pytaniem, czy się zgadzasz? :)
    Jeśli tak, to zapraszam do katalogu, aby zostawić krótką informację w zakładce "Nowe Posty" w której wystarczy że napiszesz "Zgadzam się" oraz podanie adresu swojego bloga lub blogów.
    Wtedy nic już nie musisz robić, blogspot sam, automatycznie będzie powiadamiać na katalogu o dodanym nowym poście, a Ty oszczędzisz czas który normalnie poświęcałbyś/poświęcałabyś na pisaniu i publikowaniu zgłoszenia posta :))
    W razie pytań zapraszam do zakładki Pytania

    Zapraszam! :)
    I przepraszam za spam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest mi tak szkoda Nialla, mam nadzieję, że Zoe w końcu zdecyduje się jednak zburzyć ten mur, który stawia między nimi. No i mam nadzieję, ze w końcu coś złego stanie się z jej oczymem, wsadzą go do więzienia czy co, bo on tylko wszystko chrzani :/
    Podsumowując, rozdział jak zawsze świetny i juz nie mogę doczekać się następnego :) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Serdecznie zapraszam do Spisu Opowiadań http://nasz-spis-opowiadan.blogspot.com/, na pewno znajdziesz tam coś dla siebie :D

    Załoga Spisu Opowiadań.

    P.S. wciąż poszukujemy osób, które dołączyły by do naszej załogi!

    OdpowiedzUsuń