Co było wcześniej?
Zoe wyjechała razem z Niallem do domku Liama, gdzie chłopak przyjechał
razem ze swoją dziewczyną i Alex. Ich relacje nie były najlepsze, a Zoe doznała
upokorzenia, przez które przestała odzywać się do Nialla.
"Ona
była roztrzęsiona, a ja w życiu nie widziałem kogoś, kto by tak się bał."
Zoe’s POV
Towarzystwo przyjaciół Nialla mnie przytłaczało, nie czułam się
komfortowo. Będąc domku Liama miałam wrażenie, że jestem tu nie potrzebna. To
uczucie wzrastało z każdą minutą przebywania w ich towarzystwie.
Nie miałam pojęcia, gdzie spał Niall, ale jednego byłam pewna, nie był
to pokój w którym przebywałam. Po wstaniu z łóżka i wykonaniu porannych
czynności od razu skierowałam się w stronę kuchni, gdzie nie było nikogo.
Pierwsze, co zrobiłam to zaparzyłam świeżą kawę, usiadłam przy stole i w grobowej
ciszy zaczęłam ją konsumować. Nie zamierzałam ruszać się z miejsca. Wolałam
posiedzieć w samotności i obmyśleć plan działania na najbliższy czas. Chciałam
wrócić do domu, ale z drugiej strony nie miałam ochoty widzieć domowników. Do
moich uszu dobiegły śmiechy, które dochodziły z ogródka. Były coraz
głośniejsze, a moje serce przyśpieszało. Był to Niall, a obok niego Alex. On
speszony, a ona patrzyła na mnie z obrzydzeniem.
- Myślałam, że cię nie ma. – Dziewczyna zaczęła iść w stronę lodówki i
zaczęła wyciągać z niej składniki. Jej biodra kołysały się, jakby w rytm
muzyki. Miała na sobie zwiewną sukienkę, która lekko prześwitywała. – Mam
nadzieję, że kupią masło orzechowe. – Powiedziała jakby do Nialla, a on nadal
stał oparty o ścianę i milczał.
- Tak, powinni – mruknął pod nosem blondyn. Nie patrzył na mnie, ani
na nią. Był obojętny, albo moje towarzystwo go peszyło.
- Myślałeś już czym po mnie przyjedziesz? – Alex odwróciła się w naszą stronę i zwróciła
się do blondyna. – Wiesz, na bal – przeciągnęła.
Specjalnie wspomniała o balu, abym się zdenerwowała. Siedziałam, a
moje serce zaczęło bić mocniej. Dlaczego ona mnie prowokowała? Miałam ochotę
coś jej zrobić, ale nawet nie powinnam myśleć w ten sposób. Nie mogłam.
- Samochodem – powiedział ostrożnie.
- Liam wspominał, abyśmy wynajęli limuzynę. Dla naszej czwórki będzie
idealna, nie sądzisz?
Wiedziała, że mnie tam nie będzie. Chciała, abym czuła się zazdrosna.
Tylko, że nie byłam. Nie obchodziło mnie to, że Niall idzie z kimś innym na
bal. Przecież mnie to w ogóle nie interesowało. Akurat.
- Jeśli tego właśnie chcesz. – Uśmiechnął się do niej, a ja nie
wytrzymałam. Bałam się, że się popłacze, a ją rozszarpie – jednocześnie.
Wstałam w godnością i wyszłam z kuchni, zabierając kubek z kawą. Nie miałam
zamiaru słuchać ich dalszych, wspólnych planów na przyszłość.
Wyszłam na zewnątrz, do ogrodu.
Na stoliku stały kubki, wypełnione do połowy piciem, a obok leżały ich
telefony.
Naprawdę nie chciałam dłużej zostać, pod jednym dachem z Alex.
Upewniłam się, że oboje z Niallem siedzą w kuchni i są zajęci rozmową. Złapałam
więc za komórkę Nialla i odeszłam kawałek. Wpisałam dobrze znany mi numer i
nacisnęłam zieloną słuchawkę. To był szybki ruch, którego mogłam potem żałować,
ale chyba lepsze było to, niż przyjaciółka Nialla i jej ciągłe gadanie.
- Halo. – Zayn odezwał się, odebrał po kilku sygnałach, a jego głos
rozczulił moje serce. Dobrze było go słyszeć. Szczerze mówiąc, trochę się za
nim stęskniłam.
- Cześć Zayn, tu Zoe. – Powiedziałam cicho. – Potrzebuje pomocy.
W miarę szybko wyjaśniłam byłemu chłopakowi, co ma zrobić. Zgodził się
bez wahania, a ja byłam naprawdę wdzięczna. Miał wyjechać po mnie za kilka
minut, a ja od razu przesłałam mu swoją lokalizacje. Dobrze, że komórka Nialla
miała takie możliwości. Skasowałam historię połączeń i odłożyłam telefon na
miejsce. Teraz wystarczyło czekać, aż Zayn zjawi się pod domkiem i mnie stąd
zabierze.
Niall’s POV
Chciałem do niej podejść, powiedzieć, że mi na niej zależy. Tak
cholernie potrzebowałem jej dotyku. Bolało mnie to w jaki sposób na mnie
patrzyła. Jej wzrok był obojętny, wobec mojej osoby.
Wyjazd nie powinien tak wyglądać. Mieliśmy spędzić czas razem, a ja
miałem pomóc jej w podjęciu pewnych decyzji. Teraz wszystko wyszło nie tak. Alex
przez cały czas na mnie napierała. W kółko mówiła o zbliżającym się balu, a mi
było od niego niedobrze. Cieszyła się, że pójdziemy razem i ja także, tylko
nieco mniej entuzjastycznie.
- Co to za samochód? – Liam wstał
z krzesła i skierował się w stronę okna. – Ktoś zaparkował pod domem.
Nie rozumiałem, co jest w tym takiego dziwnego. Tylko, że Liam wydawał
się tym oburzony. Tak jakby ten tajemniczy ktoś, wszedł na jego posesje. On
jednak stał na ulicy i nic złego nie robił. Usłyszeliśmy, jak drzwi wejściowe
się otwierają, a potem raptownie zatrzaskują. Wstaliśmy ze swoich miejsc i stanęliśmy
obok Liama.
- To Zoe. – Danielle powiedziała na głos. – Dokąd ona idzie?
Miała ze sobą czarną torbę, a w niej prawdopodobnie wszystkie swoje
rzeczy. Nie miałem pojęcia, co robi. Jednak najwidoczniej nie miała zamiaru zostać
tutaj dłużej. Zostawiłem przyjaciół w kuchni, a sam w końcu musiałem z nią
porozmawiać. Nie mogłem pozwolić na to, aby tak po prostu wyszła z domu nic nie
mówiąc. Otworzyłem drzwi i zacząłem za nią biec. Nawet się nie odwróciła. Po
prostu szła w stronę furtki.
- Zoe. – Moja dłoń dotknęła jej ramienia. – Co ty do cholery
wyprawiasz?
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, a jej spojrzenie było nijakie.
Jej oczy były zapuchnięte, a na policzkach widniały świeże ślady łez.
- Dokąd ty idziesz? – Spytałem po raz drugi, a ona nadal nie
odpowiedziała.
- Przepraszam – powiedziała cicho.
- Nie masz za co, Zoe – westchnąłem. – A teraz wracaj do domu.
- Nie.
Wciąż nie podnosiła wzroku. Wpatrywała się w jeden punkt i nie
zamierzała tego zmienić. Nic z tego nie rozumiałem. Nagle z samochodu o którym
mówił Liam, zaczął ktoś wysiadać. Tylko, że to nie była zwykła osoba, ale tym
kimś był Zayn. Ubrany na czarno, a w jego ustach widniał papieros. Patrzył w
naszą stronę z satysfakcją wymalowaną na twarzy.
- Muszę już iść… - Dziewczyna zaczęła odchodzić.
- Powiedz mi dlaczego – powiedziałem zdenerwowany. – Dlaczego on tu
przyjechał, a ty masz tą pieprzoną torbę?
- Niall… - Podniosła głowę, a jej oczy w dalszym ciągu były
załzawione. Patrzyła się na mnie z bólem, którego nie potrafiłem zrozumieć. –
Nie utrudniaj mi tego.
- Naprawdę? – prychnąłem. – Czego niby mam ci nie utrudniać? To ty
uciekasz od problemu, nie ja.
Dziewczyna podeszła do mnie tak blisko, jak tylko się tylko dało. Jej
dłonie znalazły się na moich placach, a głowa spoczęła na torsie. Nie nadążałem
za nią.
- Muszę się z tym uporać – powiedziała szeptem. – Pojadę do domu i
umówię się na terapię.
- Zrobisz to?
- Tak, Niall – szepnęła. – Sam doświadczyłeś tego, że powinnam to
zrobić. To nie miało tak wyglądać.
- To nie twoja wina. – Moja ręka gładziła ją po plecach. – Tylko nadal
nie rozumiem, dlaczego od razu do mnie nie przyszłaś. Dlaczego zadzwoniłaś do
Zayna?
Odsunęła się ode mnie i spojrzała w stronę zniecierpliwionego Malika.
Opierał się o samochód i wpatrywał w naszą dwójkę.
- To nie jest takie proste, jak myślisz – powiedziała po chwili.
- A co powinienem myśleć?
- Po prostu się na mnie nie złość.
- Wiesz, że bym tego nie zrobił – westchnąłem. – Tylko nie mogę ciebie
zrozumieć. Najpierw idziemy do przodu, a potem znów się cofamy. To mnie
przytłacza.
- Czego ode mnie oczekujesz? – spytała ze smutkiem. – Nie jestem
ideałem twojej dziewczyny. Masz Alex i to jej powinieneś się trzymać.
- O co ci z nią chodzi? – syknąłem. – Nie rozumiesz, że to ciebie
kocham, a nie ją?
Wpatrywała się we mnie ze strachem w oczach. Czy ja właśnie
powiedziałem coś, czego nie powinienem? Z moich ust wyleciało słowo, którego
nawet nie przemyślałem. Kocham.
- Nie powiedziałeś tego – powiedziała cicho, kręcąc głową.
- Ja...
Nie wiedziałem, jak mam to wytłumaczyć. To nie miało tak wyglądać,
zwłaszcza, że wypowiedziałem te słowa zupełnie nieświadomie. Kochałem ją,
oczywiście. Tylko nie chciałem, aby ją to przeraziło. Zoe odwróciła się do mnie
tyłem i czym prędzej podeszła do auta Zayna. Szepnęła mu coś do ucha, a potem
on pokiwał twierdząco głową. Nie zdążyłem nawet się ruszyć, a oni już
odjechali.
Zoe’s POV
Bałam wejść się do domu. Nie wiedziałam, jaką reakcje ze strony ciotki
zastanę. Przeszłam przez próg mieszkania i na miękkich nogach, wchodziłam w
jego głąb. Słyszałam jak rozmawiają, a ich tony głosów wcale nie były spokojne.
Mężczyzna, którego widziałam tu wcześniej, stał opierając się o parapet, a jego
wzrok po chwili skupił się na mnie. Pokiwał głową i zaczął iść w moim kierunku.
- Dzień dobry – powiedziałam w końcu.
- Czekaliśmy na ciebie. – Ciotka ze spokojem zajęła miejsce na
kanapie, a w jej dłoniach wylądowała filiżanka z kawą. Wujek zrobił to samo i
po chwili oboje mnie obserwowali.
- Chyba powinniśmy porozmawiać – rzuciłam. – Wrócę jak będziecie sami.
Zabrałam swoje rzeczy i chciałam stąd wyjść. Miałam ochotę rzucić się
na łóżko i to wszystko przespać, ale wiedziałam, że będę musiała stawić się
przed nimi i wszystkiego wysłuchać.
- Myślę, że to jest odpowiedni czas. – Mężczyzna odezwał się.
- Nigdzie nie idziesz, Zoe – odezwał się wujek. – Siadaj.
Nie rozumiałam, co się dzieje i dlaczego ten mężczyzna tu był.
Denerwował mnie i jednocześnie przerażał. Usiadłam na jednym z foteli i
czekałam na wyjaśnienia.
- Nie jesteśmy pewni, czy powinnaś dowiadywać się o tym w ten sposób,
ale nie ma sensu czekać, aż on ci powie – mężczyzna zaczął swój monolog.
- Słucham? – zmrużyłam oczy. – O czym pan mówi?
- Zoe, po prostu się o ciebie boimy – dołączyła się ciotka.
- Świetnie – prychnęłam. – Tylko dlaczego ja wciąż nie mam pojęcia o
czym mówicie?
- Powinnaś zacząć uczęszczać na terapie. – Mężczyzna wciąż się
wtrącał.
- Więc pan jest terapeutą?
Patrzyli się na siebie z wielkim zdziwieniem, a ja czułam się nie
komfortowo. Udawali, że mnie nie ma? Mężczyzna podszedł bliżej mnie, a po
chwili kucnął przy fotelu. Wpatrywał się we mnie, a moje serce biło z
prędkością światła.
- Będę chodzić na terapię, może pan mnie zapisać – powiedziałam w końcu.
– Czy coś jeszcze?
- Ja… - zaczął nerwowo.
- Dostosuje się do grafiku – wybełkotałam. – A teraz chciałabym się
rozpakować.
Nawet nie czekałam na ich reakcje. Zabrałam ze sobą torbę i weszłam na
górę. Potrzebowałam chwili dla siebie. Oparłam się o łóżko i siedząc na miękkim
dywanie odetchnęłam z ulgą. Nie spodziewałam się takiego powitania i nawet się
z tego cieszyłam. Bałam się tylko kolejnego spotkania, które na pewno będzie
musiało dojść do skutku. Niall kilka godzin temu nie przypominał siebie, a przynajmniej
takie miałam wrażenie. W dalszym ciągu myślałam o jego słowach, które
powiedział. Można powiedzieć, że mnie zabolały.
- Zoe? – Do pokoju weszła Alyssa. Miała na sobie granatową sukienkę, która
podkreślała jej kształty. Wysokie szpilki podkreślały jej długie nogi, a zapach
mocnych perfum od razu dął się we znaki. – Wszystko w porządku?
- Tak – potwierdziłam.
- Boje się o ciebie. – Usiadła obok na podłodze i wpatrywała się we
mnie. – Ten facet na dole… kogoś mi przypomina, ale nie mam pojęcia kim jest.
- Terapeutą – powiedziałam pewnie. – Przyszedł, aby umówić mnie na
terapie.
- Nie – zaprzeczyła. – On jest prawnikiem, słyszałam jak z kimś
rozmawia o jakiejś rozprawie sądowej i przepraszał, że nie może przyjść.
- To dlaczego ze mną rozmawiał?
- Nie mam pojęcia – westchnęła. – Ale wiem, że coś się za tym kryje.
- Wybierasz się gdzieś? – Spytałam, odsuwając na bok wcześniejszy
temat.
- Tak – powiedziała radośnie. – Idziemy z Jamesem do klubu, możesz się
przyłączyć.
- Nie chce psuć wam wieczoru.
- Nie będziesz.
- Naprawdę nie mam ochoty – skrzywiłam się. – Bawcie się dobrze.
Przysunęła się bliżej mnie, a jej dłonie przyciągnęły mnie bliżej
siebie. Jej uścisk dodał mi otuchy, a sama poczułam się o niebo lepiej.
Zostawiła mnie samą i wyszła z pokoju. Moja głowa oparła się o miękką pościel,
a sama zamknęłam oczy. Obraz Nialla od razu wypełnił moją podświadomość. Stał przede
mną uśmiechnięty, a ja widziałam w nim nadzieję.
Niall’s POV
Siedziała tuż za mną, a jej ręce oplatały mój tors. Czułem zapach jej
perfum nawet w tak dużej prędkości. Wydawała się być niewzruszona tym, że
ciągle przyśpieszam. Razem z Alex wróciliśmy zaraz po tym, jak odjechała Zoe. Nie
miałem zamiaru z nimi siedzieć, a dziewczyna wolała wrócić razem ze mną.
Odwiozłem ją do domu, a teraz znów razem jedziemy. Nie przeszkadza mi, a nawet
przeciwnie. Cieszę się, że mogłem ją zabrać. Zoe po raz kolejny mnie odrzuciła,
a ja potrzebowałem kogoś do towarzystwa. Alex taka była, nie przepuściłaby
takiej okazji.
Po krótkiej jeździe motorem, zatrzymaliśmy się przed klubem.
Dziewczyna jako pierwsza opuściła pojazd, a ja tuż za nią. Miała na sobie
czarne, obcisłe spodnie i bluzkę tego samego koloru. Wyglądała w porządku, ale
wolałbym, aby na jej miejscu stała inna dziewczyna.
- Niall? – Usłyszałem znajomy głos. – Dobrze cię widzieć.
- Louis! – Skierowałem się w jego stronę i od razu się przywitałem. Był
z nim Harry, Sarah i jej siostra. Razem z Alex, postanowiliśmy się do nich
przyłączyć, a po kilku minutach znaleźliśmy wolny stolik. Klub nie był
przepełniony, a to było nam na rękę. Harry zaczął zamawiać drinki, a ja
próbowałem się dobrze bawić.
- Więc wy dwoje… – Louis zwrócił się do mnie i do Alex.
- Nie – zaprzeczyłem od razu. – Przyjaźnimy się.
- A gdzie Zoe? – zadał kolejne pytanie.
- A Zayn? – uśmiechnąłem się.
- Daliśmy sobie spokój – powiedział spokojnie. – To nie było właściwe.
Zaczęli rozmawiać, a ja postanowiłem zwiedzić klub. Nie potrzebowałem
niańki, więc Alex została przy stoliku. Szedłem między tańczącymi ludźmi, aż
dotarłem do barku. Zająłem miejsce i złożyłem swoje zamówienie. Nie obchodziło
mnie to, że przyjechałem tu motorem. Chciałem się napić i dobrze się bawić.
- Cześć.
Dostałem szklankę z whysky i upiłem łyk, a potem dwa i w mgnieniu oka
wypiłem całą zawartość. Poprosiłem o to samo, a barman zrobił to o co prosiłem.
Nagle poczułem malutką dłoń na swoim ramieniu.
- Nie sądziłam, że mogę cię tu spotkać – dziewczyna uśmiechnęła się do
mnie. Usiadła obok na krześle, a ja wpatrywałem się w jej duże oczy. Światła
migały z minuty na minutę, a jej twarz wydawała się znajoma. – Sussie! –
Krzyknęła. – Jestem Sussie.
- Wybacz – zaśmiałem się. – Wyglądasz inaczej.
W szkole była w centrum uwagi i każdy ją znał. Niestety nie byłem na
tyle mądry, aby sobie ją skojarzyć i kompletnie jej nie poznałem. Jej czarne
włosy, spadały falami na dekolt, a duże oczy były podkreślone.
- Ty też wyglądasz inaczej, Niall.
Zaczęła opowiadać o wakacjach, które mają nastąpić. Mówiła o planach,
których nie może się doczekać, a ja słuchałem jej z uwagą. Kiedy mówiła, jej
kąciki ust unosiły się i śmiała się sama ze swoich słów. Przypominała Zoe, ale
z drugiej strony była całkiem inna. Sussie nie była tak wyjątkowa, jak Davis. Jej
dłoń co róż dotykała mojej, a ja czułem się z tym dziwnie. Spojrzałem na ekran
swojego telefonu i zorientowałem się, że siedzimy tak ponad godzinę. Kiedy
wstałem ze swojego miejsca, poczułem zamroczenie. Moje nogi stawały się
miękkie, a sam skupiałem się na pewnych elementach, aby móc je dostrzec. Nie
liczyłem ile wypiłem razem z dziewczyną, ale zdecydowanie po takiej ilości nie
powinienem wracać motorem.
- Gdzie idziesz? – Znalazła się obok mnie. Oparła się o moje ciało i
szeroko uśmiechnęła.
- Hmm… muszę siku.
- Pójdę z tobą.
Szliśmy przez tłum, aż do toalety. Nawet nie zauważyłem, że dziewczyna
weszła za mną do środka. Stanęła przed lustrem, a ja sam wszedłem do kabiny.
Kiedy załatwiłem swoją potrzebę, ona nadal na mnie czekała. Uśmiechała się, a
po chwili zaczęła wyciągać coś z torebki. W jej dłoniach pojawił się plastikowy
woreczek, który na pewno nie był legalny.
- Co ty robisz? – Spytałem, przyglądając się dziewczynie.
- Czas na prawdziwą zabawę – powiedziała stanowczo. – Trzymaj.
Podała mi białą tabletkę, a sama po chwili połknęła jedną z nich. W
tamtym momencie nie wiedziałem, co mną kieruje, ale zrobiłem to co ona.
Połknąłem ją i nawet dobrze się z tym czułem.
Sussie
patrzyła na mnie z zadowoleniem, zbliżyła się do mnie bliżej, a nasze ciała
zetknęły się. Jej oczy błyszczały, a ja po prostu się w nie wpatrywałem. Nawet
nie zdążyłem nic powiedzieć, kiedy ona nachyliła się i mnie pocałowała.
_____
Mamy kolejny rozdział na który na pewno długo czekaliście :D
FAV CYTAT Z TEGO ROZDZIAŁU? KOMENTUJCIE !
kolejny ---> 30 lipca :)
Prosze napisz ze zoe i niall porozmaiali i sie pogodzily i są razem albo cos zeby byli szczesliwi plis bo tego nie wytzymam psychisznie poprostu ja rycze
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze Niall się z nią nie prześpi
Zoe jak się o tym by dowiedziała
Nawet nie chce tak myśleć
Przeciez ona calkiem by się załamała
Boje się o Zoe
Oh, warto było tyle czekać!
OdpowiedzUsuńTyle emocji w tym rozdziale... Tak strasznie chcę, by Zoe i Niall się już pogodzili. Co w ogóle Niall wyprawia? Narkotyki i alkohol?!
Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3
Co .?! Nienawidzę cię Sussie! Ughh. Czekam na next i mam nadzieję ze Zoe i Niall się pogodzą .
OdpowiedzUsuń