czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 21

 
Co było wcześniej?
Zoe wyjechała razem z Niallem do domku Liama, gdzie chłopak przyjechał razem ze swoją dziewczyną i Alex. Ich relacje nie były najlepsze, a Zoe doznała upokorzenia, przez które przestała odzywać się do Nialla. 


"Ona była roztrzęsiona, a ja w życiu nie widziałem kogoś, kto by tak się bał."


 Zoe’s POV
Towarzystwo przyjaciół Nialla mnie przytłaczało, nie czułam się komfortowo. Będąc domku Liama miałam wrażenie, że jestem tu nie potrzebna. To uczucie wzrastało z każdą minutą przebywania w ich towarzystwie.
Nie miałam pojęcia, gdzie spał Niall, ale jednego byłam pewna, nie był to pokój w którym przebywałam. Po wstaniu z łóżka i wykonaniu porannych czynności od razu skierowałam się w stronę kuchni, gdzie nie było nikogo. Pierwsze, co zrobiłam to zaparzyłam świeżą kawę, usiadłam przy stole i w grobowej ciszy zaczęłam ją konsumować. Nie zamierzałam ruszać się z miejsca. Wolałam posiedzieć w samotności i obmyśleć plan działania na najbliższy czas. Chciałam wrócić do domu, ale z drugiej strony nie miałam ochoty widzieć domowników. Do moich uszu dobiegły śmiechy, które dochodziły z ogródka. Były coraz głośniejsze, a moje serce przyśpieszało. Był to Niall, a obok niego Alex. On speszony, a ona patrzyła na mnie z obrzydzeniem.
- Myślałam, że cię nie ma. – Dziewczyna zaczęła iść w stronę lodówki i zaczęła wyciągać z niej składniki. Jej biodra kołysały się, jakby w rytm muzyki. Miała na sobie zwiewną sukienkę, która lekko prześwitywała. – Mam nadzieję, że kupią masło orzechowe. – Powiedziała jakby do Nialla, a on nadal stał oparty o ścianę i milczał.
- Tak, powinni – mruknął pod nosem blondyn. Nie patrzył na mnie, ani na nią. Był obojętny, albo moje towarzystwo go peszyło.
- Myślałeś już czym po mnie przyjedziesz? –  Alex odwróciła się w naszą stronę i zwróciła się do blondyna. – Wiesz, na bal – przeciągnęła.
Specjalnie wspomniała o balu, abym się zdenerwowała. Siedziałam, a moje serce zaczęło bić mocniej. Dlaczego ona mnie prowokowała? Miałam ochotę coś jej zrobić, ale nawet nie powinnam myśleć w ten sposób. Nie mogłam.
- Samochodem – powiedział ostrożnie.
- Liam wspominał, abyśmy wynajęli limuzynę. Dla naszej czwórki będzie idealna, nie sądzisz?
Wiedziała, że mnie tam nie będzie. Chciała, abym czuła się zazdrosna. Tylko, że nie byłam. Nie obchodziło mnie to, że Niall idzie z kimś innym na bal. Przecież mnie to w ogóle nie interesowało. Akurat.
- Jeśli tego właśnie chcesz. – Uśmiechnął się do niej, a ja nie wytrzymałam. Bałam się, że się popłacze, a ją rozszarpie – jednocześnie. Wstałam w godnością i wyszłam z kuchni, zabierając kubek z kawą. Nie miałam zamiaru słuchać ich dalszych, wspólnych planów na przyszłość.
Wyszłam na zewnątrz,  do ogrodu. Na stoliku stały kubki, wypełnione do połowy piciem, a obok leżały ich telefony.
Naprawdę nie chciałam dłużej zostać, pod jednym dachem z Alex. Upewniłam się, że oboje z Niallem siedzą w kuchni i są zajęci rozmową. Złapałam więc za komórkę Nialla i odeszłam kawałek. Wpisałam dobrze znany mi numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę. To był szybki ruch, którego mogłam potem żałować, ale chyba lepsze było to, niż przyjaciółka Nialla i jej ciągłe gadanie.
- Halo. – Zayn odezwał się, odebrał po kilku sygnałach, a jego głos rozczulił moje serce. Dobrze było go słyszeć. Szczerze mówiąc, trochę się za nim stęskniłam.
- Cześć Zayn, tu Zoe. – Powiedziałam cicho. – Potrzebuje pomocy.
W miarę szybko wyjaśniłam byłemu chłopakowi, co ma zrobić. Zgodził się bez wahania, a ja byłam naprawdę wdzięczna. Miał wyjechać po mnie za kilka minut, a ja od razu przesłałam mu swoją lokalizacje. Dobrze, że komórka Nialla miała takie możliwości. Skasowałam historię połączeń i odłożyłam telefon na miejsce. Teraz wystarczyło czekać, aż Zayn zjawi się pod domkiem i mnie stąd zabierze.

Niall’s POV
Chciałem do niej podejść, powiedzieć, że mi na niej zależy. Tak cholernie potrzebowałem jej dotyku. Bolało mnie to w jaki sposób na mnie patrzyła. Jej wzrok był obojętny, wobec mojej osoby.
Wyjazd nie powinien tak wyglądać. Mieliśmy spędzić czas razem, a ja miałem pomóc jej w podjęciu pewnych decyzji. Teraz wszystko wyszło nie tak. Alex przez cały czas na mnie napierała. W kółko mówiła o zbliżającym się balu, a mi było od niego niedobrze. Cieszyła się, że pójdziemy razem i ja także, tylko nieco mniej entuzjastycznie.
- Co to za samochód? – Liam wstał  z krzesła i skierował się w stronę okna. – Ktoś zaparkował pod domem.
Nie rozumiałem, co jest w tym takiego dziwnego. Tylko, że Liam wydawał się tym oburzony. Tak jakby ten tajemniczy ktoś, wszedł na jego posesje. On jednak stał na ulicy i nic złego nie robił. Usłyszeliśmy, jak drzwi wejściowe się otwierają, a potem raptownie zatrzaskują. Wstaliśmy ze swoich miejsc i stanęliśmy obok Liama.
- To Zoe. – Danielle powiedziała na głos. – Dokąd ona idzie?
Miała ze sobą czarną torbę, a w niej prawdopodobnie wszystkie swoje rzeczy. Nie miałem pojęcia, co robi. Jednak najwidoczniej nie miała zamiaru zostać tutaj dłużej. Zostawiłem przyjaciół w kuchni, a sam w końcu musiałem z nią porozmawiać. Nie mogłem pozwolić na to, aby tak po prostu wyszła z domu nic nie mówiąc. Otworzyłem drzwi i zacząłem za nią biec. Nawet się nie odwróciła. Po prostu szła w stronę furtki.
- Zoe. – Moja dłoń dotknęła jej ramienia. – Co ty do cholery wyprawiasz?
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, a jej spojrzenie było nijakie. Jej oczy były zapuchnięte, a na policzkach widniały świeże ślady łez.
- Dokąd ty idziesz? – Spytałem po raz drugi, a ona nadal nie odpowiedziała.
- Przepraszam – powiedziała cicho.
- Nie masz za co, Zoe – westchnąłem. – A teraz wracaj do domu.
- Nie.
Wciąż nie podnosiła wzroku. Wpatrywała się w jeden punkt i nie zamierzała tego zmienić. Nic z tego nie rozumiałem. Nagle z samochodu o którym mówił Liam, zaczął ktoś wysiadać. Tylko, że to nie była zwykła osoba, ale tym kimś był Zayn. Ubrany na czarno, a w jego ustach widniał papieros. Patrzył w naszą stronę z satysfakcją wymalowaną na twarzy.
- Muszę już iść… - Dziewczyna zaczęła odchodzić.
- Powiedz mi dlaczego – powiedziałem zdenerwowany. – Dlaczego on tu przyjechał, a ty masz tą pieprzoną torbę?
- Niall… - Podniosła głowę, a jej oczy w dalszym ciągu były załzawione. Patrzyła się na mnie z bólem, którego nie potrafiłem zrozumieć. – Nie utrudniaj mi tego.
- Naprawdę? – prychnąłem. – Czego niby mam ci nie utrudniać? To ty uciekasz od problemu, nie ja.
Dziewczyna podeszła do mnie tak blisko, jak tylko się tylko dało. Jej dłonie znalazły się na moich placach, a głowa spoczęła na torsie. Nie nadążałem za nią.
- Muszę się z tym uporać – powiedziała szeptem. – Pojadę do domu i umówię się na terapię.
- Zrobisz to?
- Tak, Niall – szepnęła. – Sam doświadczyłeś tego, że powinnam to zrobić. To nie miało tak wyglądać.
- To nie twoja wina. – Moja ręka gładziła ją po plecach. – Tylko nadal nie rozumiem, dlaczego od razu do mnie nie przyszłaś. Dlaczego zadzwoniłaś do Zayna?
Odsunęła się ode mnie i spojrzała w stronę zniecierpliwionego Malika. Opierał się o samochód i wpatrywał w naszą dwójkę.
- To nie jest takie proste, jak myślisz – powiedziała po chwili.
- A co powinienem myśleć?
- Po prostu się na mnie nie złość.
- Wiesz, że bym tego nie zrobił – westchnąłem. – Tylko nie mogę ciebie zrozumieć. Najpierw idziemy do przodu, a potem znów się cofamy. To mnie przytłacza.
- Czego ode mnie oczekujesz? – spytała ze smutkiem. – Nie jestem ideałem twojej dziewczyny. Masz Alex i to jej powinieneś się trzymać.
- O co ci z nią chodzi? – syknąłem. – Nie rozumiesz, że to ciebie kocham, a nie ją?
Wpatrywała się we mnie ze strachem w oczach. Czy ja właśnie powiedziałem coś, czego nie powinienem? Z moich ust wyleciało słowo, którego nawet nie przemyślałem. Kocham.
- Nie powiedziałeś tego – powiedziała cicho, kręcąc głową.
- Ja...
Nie wiedziałem, jak mam to wytłumaczyć. To nie miało tak wyglądać, zwłaszcza, że wypowiedziałem te słowa zupełnie nieświadomie. Kochałem ją, oczywiście. Tylko nie chciałem, aby ją to przeraziło. Zoe odwróciła się do mnie tyłem i czym prędzej podeszła do auta Zayna. Szepnęła mu coś do ucha, a potem on pokiwał twierdząco głową. Nie zdążyłem nawet się ruszyć, a oni już odjechali.

Zoe’s POV
Bałam wejść się do domu. Nie wiedziałam, jaką reakcje ze strony ciotki zastanę. Przeszłam przez próg mieszkania i na miękkich nogach, wchodziłam w jego głąb. Słyszałam jak rozmawiają, a ich tony głosów wcale nie były spokojne. Mężczyzna, którego widziałam tu wcześniej, stał opierając się o parapet, a jego wzrok po chwili skupił się na mnie. Pokiwał głową i zaczął iść w moim kierunku.
- Dzień dobry – powiedziałam w końcu.
- Czekaliśmy na ciebie. – Ciotka ze spokojem zajęła miejsce na kanapie, a w jej dłoniach wylądowała filiżanka z kawą. Wujek zrobił to samo i po chwili oboje mnie obserwowali.
- Chyba powinniśmy porozmawiać – rzuciłam. – Wrócę jak będziecie sami.
Zabrałam swoje rzeczy i chciałam stąd wyjść. Miałam ochotę rzucić się na łóżko i to wszystko przespać, ale wiedziałam, że będę musiała stawić się przed nimi i wszystkiego wysłuchać.
- Myślę, że to jest odpowiedni czas. – Mężczyzna odezwał  się.
- Nigdzie nie idziesz, Zoe – odezwał się wujek. – Siadaj.
Nie rozumiałam, co się dzieje i dlaczego ten mężczyzna tu był. Denerwował mnie i jednocześnie przerażał. Usiadłam na jednym z foteli i czekałam na wyjaśnienia.
- Nie jesteśmy pewni, czy powinnaś dowiadywać się o tym w ten sposób, ale nie ma sensu czekać, aż on ci powie – mężczyzna zaczął swój monolog.
- Słucham? – zmrużyłam oczy. – O czym pan mówi?
- Zoe, po prostu się o ciebie boimy – dołączyła się ciotka.
- Świetnie – prychnęłam. – Tylko dlaczego ja wciąż nie mam pojęcia o czym mówicie?
- Powinnaś zacząć uczęszczać na terapie. – Mężczyzna wciąż się wtrącał.
- Więc pan jest terapeutą?
Patrzyli się na siebie z wielkim zdziwieniem, a ja czułam się nie komfortowo. Udawali, że mnie nie ma? Mężczyzna podszedł bliżej mnie, a po chwili kucnął przy fotelu. Wpatrywał się we mnie, a moje serce biło z prędkością światła.
- Będę chodzić na terapię, może pan mnie zapisać – powiedziałam w końcu. – Czy coś jeszcze?
- Ja… - zaczął nerwowo.
- Dostosuje się do grafiku – wybełkotałam. – A teraz chciałabym się rozpakować.
Nawet nie czekałam na ich reakcje. Zabrałam ze sobą torbę i weszłam na górę. Potrzebowałam chwili dla siebie. Oparłam się o łóżko i siedząc na miękkim dywanie odetchnęłam z ulgą. Nie spodziewałam się takiego powitania i nawet się z tego cieszyłam. Bałam się tylko kolejnego spotkania, które na pewno będzie musiało dojść do skutku. Niall kilka godzin temu nie przypominał siebie, a przynajmniej takie miałam wrażenie. W dalszym ciągu myślałam o jego słowach, które powiedział. Można powiedzieć, że mnie zabolały.
- Zoe? – Do pokoju weszła Alyssa. Miała na sobie granatową sukienkę, która podkreślała jej kształty. Wysokie szpilki podkreślały jej długie nogi, a zapach mocnych perfum od razu dął się we znaki. – Wszystko w porządku?
- Tak – potwierdziłam.
- Boje się o ciebie. – Usiadła obok na podłodze i wpatrywała się we mnie. – Ten facet na dole… kogoś mi przypomina, ale nie mam pojęcia kim jest.
- Terapeutą – powiedziałam pewnie. – Przyszedł, aby umówić mnie na terapie.
- Nie – zaprzeczyła. – On jest prawnikiem, słyszałam jak z kimś rozmawia o jakiejś rozprawie sądowej i przepraszał, że nie może przyjść.
- To dlaczego ze mną rozmawiał?
- Nie mam pojęcia – westchnęła. – Ale wiem, że coś się za tym kryje.
- Wybierasz się gdzieś? – Spytałam, odsuwając na bok wcześniejszy temat.
- Tak – powiedziała radośnie. – Idziemy z Jamesem do klubu, możesz się przyłączyć.
- Nie chce psuć wam wieczoru.
- Nie będziesz.
- Naprawdę nie mam ochoty – skrzywiłam się. – Bawcie się dobrze.
Przysunęła się bliżej mnie, a jej dłonie przyciągnęły mnie bliżej siebie. Jej uścisk dodał mi otuchy, a sama poczułam się o niebo lepiej. Zostawiła mnie samą i wyszła z pokoju. Moja głowa oparła się o miękką pościel, a sama zamknęłam oczy. Obraz Nialla od razu wypełnił moją podświadomość. Stał przede mną uśmiechnięty, a ja widziałam w nim nadzieję.


Niall’s POV
Siedziała tuż za mną, a jej ręce oplatały mój tors. Czułem zapach jej perfum nawet w tak dużej prędkości. Wydawała się być niewzruszona tym, że ciągle przyśpieszam. Razem z Alex wróciliśmy zaraz po tym, jak odjechała Zoe. Nie miałem zamiaru z nimi siedzieć, a dziewczyna wolała wrócić razem ze mną. Odwiozłem ją do domu, a teraz znów razem jedziemy. Nie przeszkadza mi, a nawet przeciwnie. Cieszę się, że mogłem ją zabrać. Zoe po raz kolejny mnie odrzuciła, a ja potrzebowałem kogoś do towarzystwa. Alex taka była, nie przepuściłaby takiej okazji.
Po krótkiej jeździe motorem, zatrzymaliśmy się przed klubem. Dziewczyna jako pierwsza opuściła pojazd, a ja tuż za nią. Miała na sobie czarne, obcisłe spodnie i bluzkę tego samego koloru. Wyglądała w porządku, ale wolałbym, aby na jej miejscu stała inna dziewczyna.
- Niall? – Usłyszałem znajomy głos. – Dobrze cię widzieć.
- Louis! – Skierowałem się w jego stronę i od razu się przywitałem. Był z nim Harry, Sarah i jej siostra. Razem z Alex, postanowiliśmy się do nich przyłączyć, a po kilku minutach znaleźliśmy wolny stolik. Klub nie był przepełniony, a to było nam na rękę. Harry zaczął zamawiać drinki, a ja próbowałem się dobrze bawić.
- Więc wy dwoje… – Louis zwrócił się do mnie i do Alex.
- Nie – zaprzeczyłem od razu. – Przyjaźnimy się.
- A gdzie Zoe? – zadał kolejne pytanie.
- A Zayn? – uśmiechnąłem się.
- Daliśmy sobie spokój – powiedział spokojnie. – To nie było właściwe.
Zaczęli rozmawiać, a ja postanowiłem zwiedzić klub. Nie potrzebowałem niańki, więc Alex została przy stoliku. Szedłem między tańczącymi ludźmi, aż dotarłem do barku. Zająłem miejsce i złożyłem swoje zamówienie. Nie obchodziło mnie to, że przyjechałem tu motorem. Chciałem się napić i dobrze się bawić.
- Cześć.
Dostałem szklankę z whysky i upiłem łyk, a potem dwa i w mgnieniu oka wypiłem całą zawartość. Poprosiłem o to samo, a barman zrobił to o co prosiłem. Nagle poczułem malutką dłoń na swoim ramieniu.
- Nie sądziłam, że mogę cię tu spotkać – dziewczyna uśmiechnęła się do mnie. Usiadła obok na krześle, a ja wpatrywałem się w jej duże oczy. Światła migały z minuty na minutę, a jej twarz wydawała się znajoma. – Sussie! – Krzyknęła. – Jestem Sussie.
- Wybacz – zaśmiałem się. – Wyglądasz inaczej.
W szkole była w centrum uwagi i każdy ją znał. Niestety nie byłem na tyle mądry, aby sobie ją skojarzyć i kompletnie jej nie poznałem. Jej czarne włosy, spadały falami na dekolt, a duże oczy były podkreślone.
- Ty też wyglądasz inaczej, Niall.
Zaczęła opowiadać o wakacjach, które mają nastąpić. Mówiła o planach, których nie może się doczekać, a ja słuchałem jej z uwagą. Kiedy mówiła, jej kąciki ust unosiły się i śmiała się sama ze swoich słów. Przypominała Zoe, ale z drugiej strony była całkiem inna. Sussie nie była tak wyjątkowa, jak Davis. Jej dłoń co róż dotykała mojej, a ja czułem się z tym dziwnie. Spojrzałem na ekran swojego telefonu i zorientowałem się, że siedzimy tak ponad godzinę. Kiedy wstałem ze swojego miejsca, poczułem zamroczenie. Moje nogi stawały się miękkie, a sam skupiałem się na pewnych elementach, aby móc je dostrzec. Nie liczyłem ile wypiłem razem z dziewczyną, ale zdecydowanie po takiej ilości nie powinienem wracać motorem.
- Gdzie idziesz? – Znalazła się obok mnie. Oparła się o moje ciało i szeroko uśmiechnęła.
- Hmm… muszę siku.
- Pójdę z tobą.
Szliśmy przez tłum, aż do toalety. Nawet nie zauważyłem, że dziewczyna weszła za mną do środka. Stanęła przed lustrem, a ja sam wszedłem do kabiny. Kiedy załatwiłem swoją potrzebę, ona nadal na mnie czekała. Uśmiechała się, a po chwili zaczęła wyciągać coś z torebki. W jej dłoniach pojawił się plastikowy woreczek, który na pewno nie był legalny.
- Co ty robisz? – Spytałem, przyglądając się dziewczynie.
- Czas na prawdziwą zabawę – powiedziała stanowczo. – Trzymaj.
Podała mi białą tabletkę, a sama po chwili połknęła jedną z nich. W tamtym momencie nie wiedziałem, co mną kieruje, ale zrobiłem to co ona. Połknąłem ją i nawet dobrze się z tym czułem.

Sussie patrzyła na mnie z zadowoleniem, zbliżyła się do mnie bliżej, a nasze ciała zetknęły się. Jej oczy błyszczały, a ja po prostu się w nie wpatrywałem. Nawet nie zdążyłem nic powiedzieć, kiedy ona nachyliła się i mnie pocałowała.


 _____

Mamy kolejny rozdział na który na pewno długo czekaliście :D
FAV CYTAT Z TEGO ROZDZIAŁU?  KOMENTUJCIE !

kolejny ---> 30 lipca :)

4 komentarze:

  1. Prosze napisz ze zoe i niall porozmaiali i sie pogodzily i są razem albo cos zeby byli szczesliwi plis bo tego nie wytzymam psychisznie poprostu ja rycze

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział
    Mam nadzieje ze Niall się z nią nie prześpi
    Zoe jak się o tym by dowiedziała
    Nawet nie chce tak myśleć
    Przeciez ona calkiem by się załamała
    Boje się o Zoe

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, warto było tyle czekać!
    Tyle emocji w tym rozdziale... Tak strasznie chcę, by Zoe i Niall się już pogodzili. Co w ogóle Niall wyprawia? Narkotyki i alkohol?!
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Co .?! Nienawidzę cię Sussie! Ughh. Czekam na next i mam nadzieję ze Zoe i Niall się pogodzą .

    OdpowiedzUsuń