piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 8


 'Beta: Florence'

Zoe’s POV
Miałam nadzieje, że nic nie zapamiętam. Wypiłam za dużo, ale najwidoczniej w domu Nialla wytrzeźwiałam. Przynajmniej na tyle, aby zapamiętać, że byłam bardzo nachalna. Jednak on nie miał nic przeciwko pocałunkowi, więc może to nie jest do końca moja wina?
– Dobrze rozumiem, że pokłóciłaś się z Zaynem i…? – Sarah, Lee i Liz bardzo chciały się dowiedzieć, co wczoraj zaszło, więc już od dobrych czterdziestu minut odpowiadałam na ich nieustanne pytania.
– Tak, kurwa, tak. – Jęknęłam. – Resztę też już słyszałyście, więc, proszę, nie pytajcie o to tysięczny raz. – Nie umiałam się powstrzymać, musiałam im powiedzieć. To wszystko kłębiło się w mojej głowie i musiałam się tego pozbyć.
– Zrobiłaś to drugi raz, Zoe, to nie mógł być taki tam pocałunek.
– Och, zamknij się. – Wywróciłam oczami. – Byłam pijana.
– To niczego nie zmienia – mruknęła Lee. – Coś cię do niego ciągnie.
– Nic, a nic.
– To dlaczego znowu się z nim spotykasz i to z własnej woli?
– Dajcie jej spokój, ten chłopak jest naprawdę fajny. – Liz mnie broniła? – Chodzę z nim na cztery przedmioty i wiem. Jest cichy, owszem. Ale kiedyś robiliśmy razem projekt, jakieś dwa lata temu i…
– Dobra, super! – Sarah była zdenerwowana. – Radzę zająć ci się Zaynem, a nie nim. Zobaczysz, że to nie wyjdzie na dobre.
– Nie dokończyłaś. – Kompletnie ją zignorowałam i zwróciłam się do Liz. Byłam ciekawa jej opowieści.
– Chodziło mi o to, że nie należy oceniać książki po okładce. On jest miły i ma zabójczy śmiech. – Uśmiechnęła się. – Po za tym jest bardzo mądry.
– W końcu kujon – warknęła Lee.
– Mogę się założyć, że jeśli dalej tak będzie to do końca roku się w tobie zakocha. – Dodała Sarah.
– Trzy pełne miesiące? Coś ty… to za szybko. Początek czerwca i będzie za nią płakał. – Lee roześmiała się złośliwie.
– Cholera! – krzyknęłam. – Przestańcie, nie po to wam o tym wszystkim mówię.
– Zoe, proszę, otrząśnij się. – Przyjaciółka złapała mnie za ramiona. – Zayn to naprawdę przystojny koleś. Panienki na jego widok się ślinią, a ty szukasz pocieszenia u innego.
– Niedługo wyjeżdżają na mecz, nie będzie ich przez cały weekend. Zgadnij, kto jedzie z nimi. – Sarah spojrzała mi w oczy. – Oczywiście Sussie i jej banda. Myślisz, że jak cię tam nie będzie, to ona będzie trzymać się od niego z daleka? Klei się do niego na twoich oczach, a co dopiero, jak ty będziesz tutaj. Zostaną sami i…
– Daj spokój! – Liz wrzasnęła. – Nie zauważacie niektórych rzeczy, więc po prostu się zamknijcie. Wszystkie.

****

Siedziałam w aucie Nialla i czułam jego zdenerwowanie. Chciałam się roześmiać, ale nie mogłam być nieuprzejma. On po prostu nigdy nie zabierał dziewczyny na imprezę, musiałam być wyrozumiała. Ciekawe co Zayn zrobiłby na jego miejscu. Na pewno zamiast dziwnego przywitania, od razu wpiłby swoje usta w moje wargi. Niall różnił się od niego. Przyniósł mi nawet kwiatka, chociaż to nie była randka.
Horan wyglądał dzisiaj nieco inaczej. Jego włosy były postawione do góry, zmienił też oprawki okularów na czerwone. Założył nawet czarne rurki, które były profesjonalnie porwane. Cieszyłam się, że właśnie tak ubrany idzie na imprezę. Nie żebym bez tego się go wstydziła.
– To skąd się znacie? – Zamknęłam lusterko i spojrzałam w stronę chłopaka. W skupieniu prowadził auto, a jego ręce nie odrywały się od kierownicy. – Ty i Harry.
– Kiedyś się przyjaźniliśmy, ale to długa i nudna historia.
– I tak chętnie posłucham. – Nic nie mogłam poradzić na to, że byłam aż taka ciekawska.
– Nasze zdania się poróżniły i jakoś tak wyszło.
– Myślałam, że jak chłopaki się pokłócą, to potem wystarczy chwila, aby znowu ich przyjaźń zakwitła.
– Jego zdanie na mój temat się zmieniło. Chciał, abym był kimś, kim nie jestem. To mnie denerwowało i po prostu przestaliśmy się do siebie odzywać. Mówiłem, nic ciekawego.
– Jak nie chcesz, to nie mów.
– Ty też nie mówisz o sobie za wiele. – Spojrzałam na niego pytająco, ale dalej gapił się przed siebie. – Myślałem, że Alyssa to twoja rodzona siostra.
– Nie spytałeś o to, więc to nie tak, że nie chciałam nic mówić. – To nie była wielka tajemnica. Ludzie wiedzieli, że nie jesteśmy siostrami. Jednak to, że mieszkałam u ciotki… O tym wiedzieli nieliczni. Innym ta wiedza nie była potrzebna.
– Jest miła... ta twoja kuzynka. – To wszystko co miał do powiedzenia?
Samochód zatrzymał się przed wielkim domem. Jednak to nie zrobiło na mnie jakiegoś wrażenia. Podejrzewałam, że właśnie tak mieszka ten cały Harry. Przyjaźnił się z Niallem, robił wielką imprezę – na pewno nie był biedakiem. Zresztą, kogo to obchodzi. Ważne, że mogłam w końcu wysiąść z tego samochodu. Bałam się dłuższej drogi. Nie wiadomo, ile pytań, miał jeszcze w zanadrzu, a ja naprawdę nie chciałam opowiadać mu o mojej chorej przeszłości.
W całym domu panował istny chaos – słychać było tylko jeden wielki huk i krzyki imprezowiczów. Zaczęliśmy się przepychać do środka. Ludzi było naprawdę sporo, więc złapałam rękę Horana, aby go nie zgubić. Mogłam przysiąść, że właśnie w tym momencie był bardzo zdziwiony. Zawiesiliśmy swoje kurtki na jednym z przepełnionych wieszaków i poszliśmy dalej.
– Zoe! – Ktoś krzyczał. – Tutaj!
Spojrzałam w prawą stronę i od razu puściłam dłoń chłopaka. Nikt, prócz dziewczyn, nie wiedział z kim tutaj przyjdę. Malik wpadłby w furię, a ja tego nie chciałam. Zresztą, może już go w ogóle nie obchodzę. W końcu przestał się do mnie odzywać.
– Hej. – Uśmiechnęłam się. Co on tutaj robił?
– Cześć,  jestem Dylan. – Ku mojemu zdziwieniu, blondyn dalej stał po mojej lewej. Zaś kumpel Malika, właśnie się z nim przywitał.
– Niall, Niall Horan.
– Co ty tutaj robisz? – Oboje spytaliśmy w tym samym czasie, jednak Dylan postanowił odpowiedzieć jako pierwszy. – Harry mnie zaprosił, ten chłopak jest nieziemski.
– Też jego znasz? To przyjaciel Nialla. – Może troszkę skłamałam. Były przyjaciel, ale to szczegół.
– Oto i on! – Krzyknął zadowolony. Przed nami pojawił się zielonooki chłopak z burzą włosów. Wyglądał na miłego i miał śliczny uśmiech. Jednak, kiedy zobaczył blondyna, jego twarz zrobiła się ponura.
– Jak nauka? – Spytał śmiertelnie poważnie.
– Lepiej niż myślisz, Harry. – Wydawałoby się, że jest po między nimi jakiś konflikt.
– Słyszałem, że wróciłeś na stare śmieci. – Nadal patrzyli się na siebie z wielkim dystansem. Spojrzałam na klatkę bruneta, podnosiła się. Tak, jakby się czymś denerwował. Nie zamierzał pobić Nialla, prawda?
– Dobrze słyszałeś.
– Zoe! – Dylan dotknął mojego ramienia. – Zatańczymy? – Zgodziłam się, bo ta cała sytuacja była dosyć dziwna. Zaś ja czułam się niekomfortowo. Weszliśmy pomiędzy ludzi i zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Gdyby Zayn wiedział, w jaki sposób jego przyjaciel ze mną tańczy… Lepiej nie, zwariowałby.
– Cieszę się, że przyszłaś. – Jego chłodny oddech obił się o moją skórę. – Zayn nie wie, kogo traci. – Nie miałam pewności, czy chciałby, abym to usłyszała.  Tańczyliśmy tak przez kilka piosenek, nie byłam w stanie powiedzieć ilu. W końcu tempo muzyki zwolniło, a ludzie zaczęli schodzić na bok. Poczułam, jak ktoś łapie mnie za dłoń. Niall uśmiechnął się porozumiewawczo do Dylana i położył swoje ręce na moich biodrach.
– Wyglądasz ślicznie, Zoe. – Nie zająkał się, jego oddech mówił sam za siebie. Musiał wypić drinka, a może nawet dwa. Złapałam za jego szyje, a moja głowa spoczęła na jego klatce piersiowej. To dziwne, ale czułam się dobrze, bezpiecznie. Jego towarzystwo mnie odprężało, a dotyk powodował przyśpieszenie serca. Po kilku minutach zeszliśmy na bok, do stolika z napojami. Nie minęła chwila, a chłopak już pił shota z Dylanem. Najwidoczniej się zaprzyjaźnili.
– A co z twoim samochodem? – spytałam.
– Harry się nie obrazi, jak zostawisz go w jego garażu. – Dylan był jak zawsze pomocny.
– Tak, myślę, że się nie obrażę. – Zielonooki był jak duch. Już drugi raz pojawił się obok nas w mgnieniu oka. Może to Niall go tak przyciąga?
– A my się chyba nie znamy – zwrócił się do mnie. – Przepraszam, że wcześniej się nie spytałem o twoje imię, ślicznotko.
– Zoe. – Uśmiechnęłam się.
– Ta Zoe? – Wykrzyknął. – Twoje zdrowie. – Przechylił swój kubeczek i wypił całą jego zawartość.
– Nie znam żadnej innej. – I teraz nagle trzech facetów, zaczęło się interesować moją osobą. Cóż za zaszczyt.
– To twoja dziewczyna? – Zwrócił się do Nialla. – Gratulacje!
– N–nie. – Jego niepewność siebie wróciła. – Pomagam jej.
– W czym? – Zaśmiał się.
– W matmie. – Odpowiedziałam za niego. – Mam chłopaka.
– A ja dziewczynę. – Harry uśmiechnął się chytrze. – Wracając do matmy… mi też kiedyś pomagałeś. Zaś ja odwdzięczyłem się czymś lepszym. Dałem ci miłość, a ty mi ją zabrałeś.
– Nie byłem na to gotów, a ona mnie nie interesowała. – Rozmawiali o dziewczynie? To przez nią się pokłócili?
– A teraz od kilku miesięcy jesteś? Dajesz sobie radę jak nikt inny. Powalasz wszystkich na kolana i dalej mówisz, że to nic takiego?
– Po prostu…
– Nie! – Uniósł głos. – Chciałem, abyś był kimś. Pomagałem ci, a ty tak mi się odpłaciłeś. A teraz zaczynasz od początku, na samych laurach. Olałeś mnie Niall.
– Wychodzę. – Blondyn zwrócił się do mnie.
– Tak, bo najlepiej uciec! – Harry prychnął. – Tak, jak zrobiłeś to wtedy.
Blondyn wyszedł z pomieszczenia, a ja zostałam sama, zagubiona w tym wszystkim. Nie miałam pojęcia o czym, czy o kim, rozmawiają. Jednak wiedziałam jedno: to na pewno nie była zwykła sprzeczka. Oni musieli pokłócić się o coś wielkiego, a teraz próbowali rozegrać to na nowo.
Wyszłam zaraz po Niallu, nie mogłam zostawić go samego. Chłopak siedział na werandzie ze spuszczoną głową. Miał na sobie bluzkę z krótkim rękawem, więc od jego oddechu kłębiła się chmurka z wydychanego powietrza. Usiadłam obok niego i podkuliłam nogi. Nie miałam pojęcia, co mam powiedzie, ani co zrobić.
– Wejdź do środka, zostań tam, wezwij sobie taksówkę. Cokolwiek. – Nadal patrzył w chodnik, nie odrywał od niego wzroku. Co strasznego było w tej rozmowie?
– Przyjechałam z tobą i mam zamiar z tobą wrócić.
– Mówiłem, że nie nadaję się na imprezowanie.
– Możemy porobić coś innego. – I tak nie miałam innych planów, więc co mi szkodziło. Poza tym, to przeze mnie siedzi teraz przygnębiony. Gdyby nie ja, nie spotkałby Harry’ego i nic by się nie wydarzyło.
– Zadzwonię po taksówkę i wracam do domu. – Powiedział sam do siebie i tak po prostu odszedł. No cóż, chciał wracać i właśnie to robił. Wróciłam do środka i zabrałam nasze kurtki. Dylan był nieco zawiedziony, że wychodzimy, jednak znając go, za chwilę o tym zapomni, a jego pocieszeniem będą piękne dziewczyny.
Niall stał na ulicy z rękoma w kieszeni. Gdybym nie miała pewności, że to on, to nie poznałabym jego. Od tyłu wyglądał bardzo atrakcyjnie. Wysoki, dobrze zbudowany chłopak.
– Może i nie jest najgorszy. – Jego głos był ledwo słyszalny. Nie odpowiedziałam nic, nie za bardzo wiedząc o co chodzi. – Kiedyś byliśmy zżyci, ale teraz to przeszłość.
– Harry? – Jak na zawołanie chłopak wyszedł z domu.
– Jedziecie już?
– Niall chce wracać. – Blondyn nawet na nas nie spojrzał. Dalej stał i wpatrywał się w pustą przestrzeń.
– Myślałem, że się przejedziemy. Wiesz, jak za starych, dobrych czasów.
– Tak, dobre i bardzo odległe.
– To jak? Skusisz się? – Ominął mnie i podszedł do blondyna, który wydawał się myśleć nad jego propozycją.
– Tak, mogę się zgodzić. Tylko nie wiem, po co.
– Taksówka! – Krzyknęłam tak, aby mnie usłyszeli. Według mnie, to nie wyglądało najlepiej. Nie chciałam oglądać ich bójki.
– Jutro o dwudziestej, tam, gdzie kiedyś. – Styles zaczął odchodzić. – Jak chcesz, to przyjdź, a jak nie… Cóż, to twoja strata. – W rękach trzymałam kurtkę Nialla. Wsiadłam do auta, a on obok mnie. Nawet się nie pytałam, czy mogę z nim jechać. Po prostu podałam jego adres, a taksówkarz ruszył.
– O czym wy, do cholery, mówiliście? Nic nie rozumiem. – Jęknęłam.
– O wyścigach. – Odparł spokojnie. – Harry chce się ze mną ścigać.  Wypił kilka drinków, ale chyba nie był aż tak pijany. Mówił na poważnie, czy jednak miał aż tak kiepskie poczucie humoru?
– A tak na serio? Naprawdę jestem ciekawa.
– W takim razie poczekaj, aż dojedziemy. Wtedy coś ci pokażę.
– Jak chcesz. – Wygodnie rozsiadłam się na fotelu i wsłuchiwałam w każde słowo lecącej w radiu piosenki. Niall zapatrzył się w krajobraz za oknem. Nie miałam pojęcia, co tam widzi. Przecież było ciemno. Zastanawiałam się, co siedzi w jego głowie, jakie ma myśli i o czym marzy. Może to głupie, ale taka była prawda.
Taksówka zatrzymała się po dwudziestu minutach. Horan zapłacił kierowcy i zaczęliśmy iść w stronę drzwi. Uprzedził mnie, że jego mama jest w domu. Jednak, jego zdaniem, nawet gdybyśmy krzyczeli, ona wciąż będzie spać. Twierdził, że jego dom był zbyt ogromny.
– Nie rozbieraj się. – Poinstruował mnie.
– Och, w porządku. – Mruknęłam, obserwując, jak idzie w stronę jakiegoś pomieszczenia. Otworzył je i kazał mi iść jako pierwszej, chociaż tam było ciemno, a ja nieco się bałam.
– Przesuń się w prawą stronę – powiedział do mnie.
– To wygląda strasznie, dosłownie jak z horroru – mruknęłam. Niall zamknął drzwi, a mnie przeszły dreszcze.
– Według ciebie, co dzieje się w takiej chwili?
– Okażesz się mordercą albo nie będziesz o niczym wiedział i zamorduje nas ktoś inny.
– Niall. – Na dźwięk tajemniczego głosu, zaczęłam wrzeszczeć jak głupia. Nie uciekałam, tylko krzyczałam. Mój wrzask zagłuszał niesamowicie głośny śmiech Nialla. Wtedy rozbłysło światło. Naprzeciwko mnie stał brat chłopaka i ze zdziwieniem się na nas patrzył. Najwidoczniej strasznie się upił.
– Nie wiem, o co chodzi. – Zmrużył oczy. – Ale idę spać.
– Jesteś okropny! – Wrzasnęłam do Nialla, a on dalej się śmiał. – Wiedziałeś, że tu będzie. Wystraszyłam się na śmierć!
– Przyżegam, że nie! – Próbował być poważny, ale to mu nie wychodziło. – Ale to był zabawne,
musisz przyznać.
– Jesteś potworem, Niall. – Uśmiechnęłam się. – Odwdzięczę się, ale najpierw pokaż mi to, po co tu przyszliśmy.
– Naprawdę jesteś niecierpliwa. – Wywrócił oczami. – Oto on. – Wskazał na czarny pojazd. Dopiero, kiedy mi go wskazał, dostrzegłam go. Błyszczał się tak, jakby był nowy. Podeszłam do niego i przyjrzałam się z uwagą.
– Motor – stwierdziłam. – Jest twój?
– Tak – odparł z dumą.
– Jeździsz na nim?
– Nie, tylko tutaj stoi.
– Rozumiem.
– To był sarkazm. – Uśmiechnął się. – Nie rozumiesz moich żartów. Co jest z tobą nie tak?
– To ty żartujesz?
– Nieważne, Zoe. – Próbował się nie zaśmiać. On nie był zabawny, co to, to nie.
– Harry chce się z tobą ścigać na motorze?
– Nie mam super samochodu, więc zgaduje, że tak. – Przyglądaliśmy się na siebie w ciszy, a potem wyszliśmy z garażu. Ten chłopak miał coś w sobie, coś tajemniczego. No i jeździł na motorze. Nie znałam go od tej strony. Nie podejrzewałabym go o to. Niby to nic takiego, ale ten chłopak był naprawdę spokojny, cichy i uroczy. Tacy chłopcy nie jeżdżą takimi „zabawkami”.
Przeszliśmy do jego pokoju, gdzie Horan zapalił lampkę. Usiadł na łóżku i ciężko westchnął. Nie miałam pojęcia, co mam zrobić. Miałam nadzieje, że nie będę musiała wracać do domu. W końcu powiedziałam kuzynce, że wrócę nad ranem. Wtedy będzie mogła otworzyć mi drzwi, a jej rodzice nie dowiedzą się o moim małym wypadzie. Gdybym ich spytała, zapewne by się nie zgodzili.
Usiadłam blisko Nialla i wpatrywałam się w ścianę naprzeciwko. Była nudna. Nie mógł sobie czegoś, na niej powiesić? Chociaż głupiego obrazka.
– Możesz tu spać, ja pójdę na dół. – Jego głos był przyciszony. Pozwolił mi zostać, co było plusem.
– Nie, zostań! – Mój głos był straszny. To wyglądało, jakbym go o to błagała. – To znaczy… to twój pokój i nie chce cię z niego wyganiać.
– To by było dziwne, jakbyś spała na sofie. Zaś pokoje gościnne są świeżo pomalowane i nie da się tam spać.
– W takim razie połóżmy się tutaj. Tak, jak wtedy. – Gdybym siebie nie znała, pomyślałabym o sobie jak o desperatce.
– Hmm… okej. – Blondyn podał mi jedną ze swoich koszulek. Potrzebowałam szybkiego prysznica. Odkręciłam wodę i w ciągu kilku minut byłam gotowa do spania. O dziwo, zastałam pusty pokój. Położyłam się po jednej stronie łóżka i zamknęłam powieki. Marzyłam o tym, aby w końcu się wyspać.


~~
Od tej pory, rozdziały będą pod okiem bety, której dziękuje za poświęcenie wolnego czasu. :)
Zapraszam również na Wattpad

Kolejny w piątek około 18!

9 komentarzy:

  1. Super rozdział :)
    Mam nadzieje ze ona będzie w końcu z Niallem ^^
    Szkoda ze Harry i Niall się pokłócili i teraz nawet Zoe nie wie o co chodzi ,ale myśle ze niedługo się dowie :)
    Świetny rozdział i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Cały tydzień czekałam na kolejny rozdział :) Nie zawiodłam się. Super, teraz znowu czekam 😄

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział . Już nie mogę doczekać sie piątku :) @Little1Lies

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ! czekam na next i zapraszam do mnie :D :
    http://hasten-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Niall pokazał charakterek, podoba mi się to :D Ogółem bardzo dobrze czyta mi sie to opowiadanie i juz z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam. Zapraszam na nowy spis blogów na blogspocie. http://katalog-euforia.blogspot.com/ Dołącz do nas!

    Pozdrawiam, Alexx ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie w 2h przeczytałam Twoje opowiadanie <3
    Jest cudowne!
    Świetnie się je czyta, wspaniale wykreowałaś świat i postacie.
    Myślę, że Zoe i Niall będą słodką parą.
    Tylko czemu następny dopiero w piątek? :(
    Życzę dużo weny, A.

    OdpowiedzUsuń