'Beta: Florence'
Zoe’s POV
Miałam nadzieje, że nic nie zapamiętam. Wypiłam za dużo, ale
najwidoczniej w domu Nialla wytrzeźwiałam. Przynajmniej na tyle, aby
zapamiętać, że byłam bardzo nachalna. Jednak on nie miał nic przeciwko
pocałunkowi, więc może to nie jest do końca moja wina?
– Dobrze rozumiem, że pokłóciłaś się z Zaynem i…? – Sarah, Lee i Liz
bardzo chciały się dowiedzieć, co wczoraj zaszło, więc już od dobrych
czterdziestu minut odpowiadałam na ich nieustanne pytania.
– Tak, kurwa, tak. – Jęknęłam. – Resztę też już słyszałyście, więc,
proszę, nie pytajcie o to tysięczny raz. – Nie umiałam się powstrzymać,
musiałam im powiedzieć. To wszystko kłębiło się w mojej głowie i musiałam się
tego pozbyć.
– Zrobiłaś to drugi raz, Zoe, to nie mógł być taki tam pocałunek.
– Och, zamknij się. – Wywróciłam oczami. – Byłam pijana.
– To niczego nie zmienia – mruknęła Lee. – Coś cię do niego ciągnie.
– Nic, a nic.
– To dlaczego znowu się z nim spotykasz i to z własnej woli?
– Dajcie jej spokój, ten chłopak jest naprawdę fajny. – Liz mnie broniła? – Chodzę z nim na
cztery przedmioty i wiem. Jest cichy, owszem. Ale kiedyś robiliśmy razem
projekt, jakieś dwa lata temu i…
– Dobra, super! – Sarah była zdenerwowana. – Radzę zająć ci się
Zaynem, a nie nim. Zobaczysz, że to nie wyjdzie na dobre.
– Nie dokończyłaś. – Kompletnie ją zignorowałam i zwróciłam się do
Liz. Byłam ciekawa jej opowieści.
– Chodziło mi o to, że nie należy oceniać książki po okładce. On jest
miły i ma zabójczy śmiech. – Uśmiechnęła się. – Po za tym jest bardzo mądry.
– W końcu kujon – warknęła Lee.
– Mogę się założyć, że jeśli dalej tak będzie to do końca roku się w
tobie zakocha. – Dodała Sarah.
– Trzy pełne miesiące? Coś ty… to za szybko. Początek czerwca i będzie
za nią płakał. – Lee roześmiała się złośliwie.
– Cholera! – krzyknęłam. – Przestańcie, nie po to wam o tym wszystkim
mówię.
– Zoe, proszę, otrząśnij się. – Przyjaciółka złapała mnie za ramiona.
– Zayn to naprawdę przystojny koleś. Panienki na jego widok się ślinią, a ty
szukasz pocieszenia u innego.
– Niedługo wyjeżdżają na mecz, nie będzie ich przez cały weekend.
Zgadnij, kto jedzie z nimi. – Sarah spojrzała mi w oczy. – Oczywiście Sussie i
jej banda. Myślisz, że jak cię tam nie będzie, to ona będzie trzymać się od
niego z daleka? Klei się do niego na twoich oczach, a co dopiero, jak ty
będziesz tutaj. Zostaną sami i…
– Daj spokój! – Liz wrzasnęła. – Nie zauważacie niektórych rzeczy,
więc po prostu się zamknijcie. Wszystkie.
****
Siedziałam w aucie Nialla i czułam jego zdenerwowanie. Chciałam się
roześmiać, ale nie mogłam być nieuprzejma. On po prostu nigdy nie zabierał
dziewczyny na imprezę, musiałam być wyrozumiała. Ciekawe co Zayn zrobiłby na
jego miejscu. Na pewno zamiast dziwnego przywitania, od razu wpiłby swoje usta
w moje wargi. Niall różnił się od niego. Przyniósł mi nawet kwiatka, chociaż to
nie była randka.
Horan wyglądał dzisiaj nieco inaczej. Jego włosy były postawione do
góry, zmienił też oprawki okularów na czerwone. Założył nawet czarne rurki,
które były profesjonalnie porwane. Cieszyłam się, że właśnie tak ubrany idzie
na imprezę. Nie żebym bez tego się go wstydziła.
– To skąd się znacie? – Zamknęłam lusterko i spojrzałam w stronę
chłopaka. W skupieniu prowadził auto, a jego ręce nie odrywały się od
kierownicy. – Ty i Harry.
– Kiedyś się przyjaźniliśmy, ale to długa i nudna historia.
– I tak chętnie posłucham. – Nic nie mogłam poradzić na to, że byłam
aż taka ciekawska.
– Nasze zdania się poróżniły i jakoś tak wyszło.
– Myślałam, że jak chłopaki się pokłócą, to potem wystarczy chwila,
aby znowu ich przyjaźń zakwitła.
– Jego zdanie na mój temat się zmieniło. Chciał, abym był kimś, kim
nie jestem. To mnie denerwowało i po prostu przestaliśmy się do siebie odzywać.
Mówiłem, nic ciekawego.
– Jak nie chcesz, to nie mów.
– Ty też nie mówisz o sobie za wiele. – Spojrzałam na niego pytająco,
ale dalej gapił się przed siebie. – Myślałem, że Alyssa to twoja rodzona
siostra.
– Nie spytałeś o to, więc to nie tak, że nie chciałam nic mówić. – To
nie była wielka tajemnica. Ludzie wiedzieli, że nie jesteśmy siostrami. Jednak
to, że mieszkałam u ciotki… O tym wiedzieli nieliczni. Innym ta wiedza nie była
potrzebna.
– Jest miła... ta twoja kuzynka. – To wszystko co miał do powiedzenia?
Samochód zatrzymał się przed wielkim domem. Jednak to nie zrobiło na
mnie jakiegoś wrażenia. Podejrzewałam, że właśnie tak mieszka ten cały Harry.
Przyjaźnił się z Niallem, robił wielką imprezę – na pewno nie był biedakiem.
Zresztą, kogo to obchodzi. Ważne, że mogłam w końcu wysiąść z tego samochodu.
Bałam się dłuższej drogi. Nie wiadomo, ile pytań, miał jeszcze w zanadrzu, a ja
naprawdę nie chciałam opowiadać mu o mojej chorej przeszłości.
W całym domu panował istny chaos – słychać było tylko jeden wielki huk
i krzyki imprezowiczów. Zaczęliśmy się przepychać do środka. Ludzi było
naprawdę sporo, więc złapałam rękę Horana, aby go nie zgubić. Mogłam przysiąść,
że właśnie w tym momencie był bardzo zdziwiony. Zawiesiliśmy swoje kurtki na
jednym z przepełnionych wieszaków i poszliśmy dalej.
– Zoe! – Ktoś krzyczał. – Tutaj!
Spojrzałam w prawą stronę i od razu puściłam dłoń chłopaka. Nikt,
prócz dziewczyn, nie wiedział z kim tutaj przyjdę. Malik wpadłby w furię, a ja
tego nie chciałam. Zresztą, może już go w ogóle nie obchodzę. W końcu przestał
się do mnie odzywać.
– Hej. – Uśmiechnęłam się. Co on tutaj robił?
– Cześć, jestem Dylan. – Ku
mojemu zdziwieniu, blondyn dalej stał po mojej lewej. Zaś kumpel Malika,
właśnie się z nim przywitał.
– Niall, Niall Horan.
– Co ty tutaj robisz? – Oboje spytaliśmy w tym samym czasie, jednak
Dylan postanowił odpowiedzieć jako pierwszy. – Harry mnie zaprosił, ten chłopak
jest nieziemski.
– Też jego znasz? To przyjaciel Nialla. – Może troszkę skłamałam. Były
przyjaciel, ale to szczegół.
– Oto i on! – Krzyknął zadowolony. Przed nami pojawił się zielonooki
chłopak z burzą włosów. Wyglądał na miłego i miał śliczny uśmiech. Jednak,
kiedy zobaczył blondyna, jego twarz zrobiła się ponura.
– Jak nauka? – Spytał śmiertelnie poważnie.
– Lepiej niż myślisz, Harry. – Wydawałoby się, że jest po między nimi
jakiś konflikt.
– Słyszałem, że wróciłeś na stare śmieci. – Nadal patrzyli się na
siebie z wielkim dystansem. Spojrzałam na klatkę bruneta, podnosiła się. Tak,
jakby się czymś denerwował. Nie zamierzał pobić Nialla, prawda?
– Dobrze słyszałeś.
– Zoe! – Dylan dotknął mojego ramienia. – Zatańczymy? – Zgodziłam się,
bo ta cała sytuacja była dosyć dziwna. Zaś ja czułam się niekomfortowo.
Weszliśmy pomiędzy ludzi i zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Gdyby Zayn
wiedział, w jaki sposób jego przyjaciel ze mną tańczy… Lepiej nie, zwariowałby.
– Cieszę się, że przyszłaś. – Jego chłodny oddech obił się o moją
skórę. – Zayn nie wie, kogo traci. – Nie miałam pewności, czy chciałby, abym to
usłyszała. Tańczyliśmy tak przez kilka
piosenek, nie byłam w stanie powiedzieć ilu. W końcu tempo muzyki zwolniło, a
ludzie zaczęli schodzić na bok. Poczułam, jak ktoś łapie mnie za dłoń. Niall
uśmiechnął się porozumiewawczo do Dylana i położył swoje ręce na moich
biodrach.
– Wyglądasz ślicznie, Zoe. – Nie zająkał się, jego oddech mówił sam za
siebie. Musiał wypić drinka, a może nawet dwa. Złapałam za jego szyje, a moja
głowa spoczęła na jego klatce piersiowej. To dziwne, ale czułam się dobrze,
bezpiecznie. Jego towarzystwo mnie odprężało, a dotyk powodował przyśpieszenie
serca. Po kilku minutach zeszliśmy na bok, do stolika z napojami. Nie minęła
chwila, a chłopak już pił shota z Dylanem. Najwidoczniej się zaprzyjaźnili.
– A co z twoim samochodem? – spytałam.
– Harry się nie obrazi, jak zostawisz go w jego garażu. – Dylan był
jak zawsze pomocny.
– Tak, myślę, że się nie obrażę. – Zielonooki był jak duch. Już drugi
raz pojawił się obok nas w mgnieniu oka. Może to Niall go tak przyciąga?
– A my się chyba nie znamy – zwrócił się do mnie. – Przepraszam, że
wcześniej się nie spytałem o twoje imię, ślicznotko.
– Zoe. – Uśmiechnęłam się.
– Ta Zoe? – Wykrzyknął. – Twoje zdrowie. – Przechylił swój kubeczek i
wypił całą jego zawartość.
– Nie znam żadnej innej. – I teraz nagle trzech facetów, zaczęło się
interesować moją osobą. Cóż za zaszczyt.
– To twoja dziewczyna? – Zwrócił się do Nialla. – Gratulacje!
– N–nie. – Jego niepewność siebie wróciła. – Pomagam jej.
– W czym? – Zaśmiał się.
– W matmie. – Odpowiedziałam za niego. – Mam chłopaka.
– A ja dziewczynę. – Harry uśmiechnął się chytrze. – Wracając do
matmy… mi też kiedyś pomagałeś. Zaś ja odwdzięczyłem się czymś lepszym. Dałem
ci miłość, a ty mi ją zabrałeś.
– Nie byłem na to gotów, a ona mnie nie interesowała. – Rozmawiali o
dziewczynie? To przez nią się pokłócili?
– A teraz od kilku miesięcy jesteś? Dajesz sobie radę jak nikt inny.
Powalasz wszystkich na kolana i dalej mówisz, że to nic takiego?
– Po prostu…
– Nie! – Uniósł głos. – Chciałem, abyś był kimś. Pomagałem ci, a ty
tak mi się odpłaciłeś. A teraz zaczynasz od początku, na samych laurach. Olałeś
mnie Niall.
– Wychodzę. – Blondyn zwrócił się do mnie.
– Tak, bo najlepiej uciec! – Harry prychnął. – Tak, jak zrobiłeś to
wtedy.
Blondyn wyszedł z pomieszczenia, a ja zostałam sama, zagubiona w tym
wszystkim. Nie miałam pojęcia o czym, czy o kim, rozmawiają. Jednak wiedziałam
jedno: to na pewno nie była zwykła sprzeczka. Oni musieli pokłócić się o coś
wielkiego, a teraz próbowali rozegrać to na nowo.
Wyszłam zaraz po Niallu, nie mogłam zostawić go samego. Chłopak siedział na werandzie ze spuszczoną głową. Miał na sobie bluzkę z krótkim rękawem, więc od jego oddechu kłębiła się chmurka z wydychanego powietrza. Usiadłam obok niego i podkuliłam nogi. Nie miałam pojęcia, co mam powiedzie, ani co zrobić.
Wyszłam zaraz po Niallu, nie mogłam zostawić go samego. Chłopak siedział na werandzie ze spuszczoną głową. Miał na sobie bluzkę z krótkim rękawem, więc od jego oddechu kłębiła się chmurka z wydychanego powietrza. Usiadłam obok niego i podkuliłam nogi. Nie miałam pojęcia, co mam powiedzie, ani co zrobić.
– Wejdź do środka, zostań tam, wezwij sobie taksówkę. Cokolwiek. –
Nadal patrzył w chodnik, nie odrywał od niego wzroku. Co strasznego było w tej
rozmowie?
– Przyjechałam z tobą i mam zamiar z tobą wrócić.
– Mówiłem, że nie nadaję się na imprezowanie.
– Możemy porobić coś innego. – I tak nie miałam innych planów, więc co
mi szkodziło. Poza tym, to przeze mnie siedzi teraz przygnębiony. Gdyby nie ja,
nie spotkałby Harry’ego i nic by się nie wydarzyło.
– Zadzwonię po taksówkę i wracam do domu. – Powiedział sam do siebie i
tak po prostu odszedł. No cóż, chciał wracać i właśnie to robił. Wróciłam do
środka i zabrałam nasze kurtki. Dylan był nieco zawiedziony, że wychodzimy,
jednak znając go, za chwilę o tym zapomni, a jego pocieszeniem będą piękne
dziewczyny.
Niall stał na ulicy z rękoma w kieszeni. Gdybym nie miała pewności, że
to on, to nie poznałabym jego. Od tyłu wyglądał bardzo atrakcyjnie. Wysoki,
dobrze zbudowany chłopak.
– Może i nie jest najgorszy. – Jego głos był ledwo słyszalny. Nie
odpowiedziałam nic, nie za bardzo wiedząc o co chodzi. – Kiedyś byliśmy zżyci,
ale teraz to przeszłość.
– Harry? – Jak na zawołanie chłopak wyszedł z domu.
– Jedziecie już?
– Niall chce wracać. – Blondyn nawet na nas nie spojrzał. Dalej stał i
wpatrywał się w pustą przestrzeń.
– Myślałem, że się przejedziemy. Wiesz, jak za starych, dobrych
czasów.
– Tak, dobre i bardzo odległe.
– To jak? Skusisz się? – Ominął mnie i podszedł do blondyna, który wydawał
się myśleć nad jego propozycją.
– Tak, mogę się zgodzić. Tylko nie wiem, po co.
– Taksówka! – Krzyknęłam tak, aby mnie usłyszeli. Według mnie, to nie
wyglądało najlepiej. Nie chciałam oglądać ich bójki.
– Jutro o dwudziestej, tam, gdzie kiedyś. – Styles zaczął odchodzić. –
Jak chcesz, to przyjdź, a jak nie… Cóż, to twoja strata. – W rękach trzymałam
kurtkę Nialla. Wsiadłam do auta, a on obok mnie. Nawet się nie pytałam, czy
mogę z nim jechać. Po prostu podałam jego adres, a taksówkarz ruszył.
– O czym wy, do cholery, mówiliście? Nic nie rozumiem. – Jęknęłam.
– O wyścigach. – Odparł spokojnie. – Harry chce się ze mną ścigać. Wypił kilka drinków, ale chyba nie był aż tak
pijany. Mówił na poważnie, czy jednak miał aż tak kiepskie poczucie humoru?
– A tak na serio? Naprawdę jestem ciekawa.
– W takim razie poczekaj, aż dojedziemy. Wtedy coś ci pokażę.
– Jak chcesz. – Wygodnie rozsiadłam się na fotelu i wsłuchiwałam w
każde słowo lecącej w radiu piosenki. Niall zapatrzył się w krajobraz za oknem.
Nie miałam pojęcia, co tam widzi. Przecież było ciemno. Zastanawiałam się, co
siedzi w jego głowie, jakie ma myśli i o czym marzy. Może to głupie, ale taka
była prawda.
Taksówka zatrzymała się po dwudziestu minutach. Horan zapłacił
kierowcy i zaczęliśmy iść w stronę drzwi. Uprzedził mnie, że jego mama jest w
domu. Jednak, jego zdaniem, nawet gdybyśmy krzyczeli, ona wciąż będzie spać.
Twierdził, że jego dom był zbyt ogromny.
– Nie rozbieraj się. – Poinstruował mnie.
– Och, w porządku. – Mruknęłam, obserwując, jak idzie w stronę jakiegoś
pomieszczenia. Otworzył je i kazał mi iść jako pierwszej, chociaż tam było
ciemno, a ja nieco się bałam.
– Przesuń się w prawą stronę – powiedział do mnie.
– To wygląda strasznie, dosłownie jak z horroru – mruknęłam. Niall zamknął
drzwi, a mnie przeszły dreszcze.
– Według ciebie, co dzieje się w takiej chwili?
– Okażesz się mordercą albo nie będziesz o niczym wiedział i zamorduje
nas ktoś inny.
– Niall. – Na dźwięk tajemniczego głosu, zaczęłam wrzeszczeć jak
głupia. Nie uciekałam, tylko krzyczałam. Mój wrzask zagłuszał niesamowicie
głośny śmiech Nialla. Wtedy rozbłysło światło. Naprzeciwko mnie stał brat
chłopaka i ze zdziwieniem się na nas patrzył. Najwidoczniej strasznie się upił.
– Nie wiem, o co chodzi. – Zmrużył oczy. – Ale idę spać.
– Jesteś okropny! – Wrzasnęłam do Nialla, a on dalej się śmiał. –
Wiedziałeś, że tu będzie. Wystraszyłam się na śmierć!
– Przyżegam, że nie! – Próbował być poważny, ale to mu nie wychodziło.
– Ale to był zabawne,
musisz
przyznać.
– Jesteś potworem, Niall. – Uśmiechnęłam się. – Odwdzięczę się, ale
najpierw pokaż mi to, po co tu przyszliśmy.
– Naprawdę jesteś niecierpliwa. – Wywrócił oczami. – Oto on. – Wskazał
na czarny pojazd. Dopiero, kiedy mi go wskazał, dostrzegłam go. Błyszczał się
tak, jakby był nowy. Podeszłam do niego i przyjrzałam się z uwagą.
– Motor – stwierdziłam. – Jest twój?
– Tak – odparł z dumą.
– Jeździsz na nim?
– Nie, tylko tutaj stoi.
– Rozumiem.
– To był sarkazm. – Uśmiechnął się. – Nie rozumiesz moich żartów. Co
jest z tobą nie tak?
– To ty żartujesz?
– Nieważne, Zoe. – Próbował się nie zaśmiać. On nie był zabawny, co
to, to nie.
– Harry chce się z tobą ścigać na motorze?
– Nie mam super samochodu, więc zgaduje, że tak. – Przyglądaliśmy się
na siebie w ciszy, a potem wyszliśmy z garażu. Ten chłopak miał coś w sobie,
coś tajemniczego. No i jeździł na motorze. Nie znałam go od tej strony. Nie
podejrzewałabym go o to. Niby to nic takiego, ale ten chłopak był naprawdę
spokojny, cichy i uroczy. Tacy chłopcy nie jeżdżą takimi „zabawkami”.
Przeszliśmy do jego pokoju, gdzie Horan zapalił lampkę. Usiadł na
łóżku i ciężko westchnął. Nie miałam pojęcia, co mam zrobić. Miałam nadzieje,
że nie będę musiała wracać do domu. W końcu powiedziałam kuzynce, że wrócę nad
ranem. Wtedy będzie mogła otworzyć mi drzwi, a jej rodzice nie dowiedzą się o
moim małym wypadzie. Gdybym ich spytała, zapewne by się nie zgodzili.
Usiadłam blisko Nialla i wpatrywałam się w ścianę naprzeciwko. Była
nudna. Nie mógł sobie czegoś, na niej powiesić? Chociaż głupiego obrazka.
– Możesz tu spać, ja pójdę na dół. – Jego głos był przyciszony.
Pozwolił mi zostać, co było plusem.
– Nie, zostań! – Mój głos był straszny. To wyglądało, jakbym go o to
błagała. – To znaczy… to twój pokój i nie chce cię z niego wyganiać.
– To by było dziwne, jakbyś spała na sofie. Zaś pokoje gościnne są
świeżo pomalowane i nie da się tam spać.
– W takim razie połóżmy się tutaj. Tak, jak wtedy. – Gdybym siebie nie
znała, pomyślałabym o sobie jak o desperatce.
– Hmm… okej. – Blondyn podał mi jedną ze swoich koszulek.
Potrzebowałam szybkiego prysznica. Odkręciłam wodę i w ciągu kilku minut byłam
gotowa do spania. O dziwo, zastałam pusty pokój. Położyłam się po jednej
stronie łóżka i zamknęłam powieki. Marzyłam o tym, aby w końcu się wyspać.
~~
Od tej pory, rozdziały będą pod okiem bety, której dziękuje za poświęcenie wolnego czasu. :)
Zapraszam również na Wattpad
Kolejny w piątek około 18!
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze ona będzie w końcu z Niallem ^^
Szkoda ze Harry i Niall się pokłócili i teraz nawet Zoe nie wie o co chodzi ,ale myśle ze niedługo się dowie :)
Świetny rozdział i do następnego :*
Nareszcie! Cały tydzień czekałam na kolejny rozdział :) Nie zawiodłam się. Super, teraz znowu czekam 😄
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Już nie mogę doczekać sie piątku :) @Little1Lies
OdpowiedzUsuńŚwietny ! czekam na next i zapraszam do mnie :D :
OdpowiedzUsuńhttp://hasten-to-love.blogspot.com/
Świetny rozdział! Niall pokazał charakterek, podoba mi się to :D Ogółem bardzo dobrze czyta mi sie to opowiadanie i juz z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńWitam. Zapraszam na nowy spis blogów na blogspocie. http://katalog-euforia.blogspot.com/ Dołącz do nas!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Alexx ;3
Właśnie w 2h przeczytałam Twoje opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńJest cudowne!
Świetnie się je czyta, wspaniale wykreowałaś świat i postacie.
Myślę, że Zoe i Niall będą słodką parą.
Tylko czemu następny dopiero w piątek? :(
Życzę dużo weny, A.
Świetny rozdział;3 <3
OdpowiedzUsuń