'Beta: Florence'
Niall’s POV
Po raz pierwszy od dłuższego czasu opuściłem zajęcia z niewyjaśnionych
przyczyn. Nie miałem ochoty jechać do szkoły. Zresztą dzisiejszego dnia i tak
wszystkich interesował jeden temat – wygrana naszej drużyny w meczu. Oczywiście
dla nich to było coś wielkiego, ale ja nie zamierzałem tego wysłuchiwać. Nie
powinienem opuszczać lekcji z tak głupiego powodu, ale każdemu może się zdarzyć.
No i nie jestem pierwszą osobą, która tak robi.
Siedziałem w samochodzie na szkolnym parkingu już ponad dwadzieścia
minut. Dookoła nie było żadnego żywego ducha. Mimo że nie przyszedłem na
lekcje, nie oznaczało to, że nie mogę tutaj przebywać – czekałem na Zoe i jej
wyniki. Powinna wyjść już dawno temu, ale nigdzie jej nie widziałem. Nie
odpisywała na moje sms–y ani nie odbierała telefonu – martwiłem się. Może
profesor zatrzymał ją dłużej? Albo zwyczajnie nie chciała ze mną rozmawiać.
W radiu zaczął lecieć kolejny utwór, zacząłem wsłuchiwać się w każde
jego słowo. Ciekawe, czy Zoe też by się spodobał. Może zaczęłaby nucić piosenkę
razem ze mną.
Dwadzieścia dwie minuty, a ja jej dalej nie widziałem. Wmawiałem
sobie, że nie powinienem się martwić, to na pewno nie było nic złego. Może
przyjechałem za wcześnie… Tak, na pewno.
Poprawiłem swoje okulary i wyszedłem z auta. Miałem dosyć bezczynnego
siedzenia. Chciałem po nią pójść i dowiedzieć się, czy zdała. Nie obchodziło
mnie to, że nie chciała mnie teraz widzieć. Miałem prawo sprawdzić, czy nasza
nauka nie poszła na marne. Po zamknięciu samochodu wszedłem do budynku szkoły.
Było w niej dziwnie – pusto i cicho. Na korytarzach nie miotali się uczniowie,
a na posadzce nie było żadnych porozrzucanych papierków. Było inaczej i mógłbym
powiedzieć, że nawet lepiej. Szkoła nie była tak przepełniona jak zazwyczaj.
Zacząłem iść w stronę sali matematycznej, w której uczy profesor. Kiedy do niej
dotarłem, okazała się pusta. To było nieco dziwne. Byłem pewien, że miała
dzisiaj sprawdzian diagnozujący. Nie mogłem się pomylić, na pewno nie.
Postanowiłem, że przejdę się przez drugą część szkoły. Może musiała
coś zabrać i poszła w stronę szafek? Nie miałem lepszego pomysłu.
Słyszałem odgłos własnych kroków i to było dosyć dziwne. Zaczynałem
czuć się niezręcznie. Jak w jakimś horrorze. Miałem jednak nadzieję, że nie
zostanę zamordowany.
Drzwi do sali gimnastycznej były otwarte, co było dosyć dziwne. Nawet
podczas zajęć zostawały zamykane. Skręciłem w prawą stronę i mi ulżyło. Na
wielkich trybunach dostrzegłem jedną osobę. To musiała być Zoe. Tylko dlaczego
tam siedziała? Siedziała skulona na krześle, a głowę miała schowaną w kolanach.
Miała na sobie krótki rękawek, co było do niej niepodobne. Zaczynałem do niej
podchodzić, ale najwidoczniej mnie nie słyszała. Przeszedłem przez pół sali i wszedłem
do połowy schodów prowadzących w górę – dzieliły nas już tylko krzesła.
– Dlaczego tu siedzisz? – spytałem ostrożnie. – Wszystko w porządku? –
Wydawało się, że mnie nie słyszy. Może udawała? Usiadłem na oparciu jednego z
krzeseł, naprzeciwko niej. Nadal się nie ruszała. Jedyne, co od niej
usłyszałem, to pociągnięcie nosem, płakała.
– Zoe. – Dotknąłem jej ręki, była zimna.
– Zdałam, wiesz? – wymamrotała. – Teraz możesz już iść.
– Co się stało? –Nie zamierzałem odpuścić.
– Nie chcę o tym rozmawiać. Proszę, daj mi spokój.
Podniosła głowę, a ja mogłem zobaczyć jej zapuchnięte oczy. Nie
płakałaby z błahego powodu. Coś musiało się stać, a ja zamierzałem się tego
dowiedzieć. Nie dlatego, że mnie to ciekawiło – chciałem jej pomóc.
Postanowiłem poczekać, musiała odetchnąć i poukładać myśli. Miałem czas i byłem
cierpliwy.
– Boję się samej siebie – szepnęła. – Nie radzę sobie.
Nie naciskałem. Wyciągnęła chusteczki i delikatnie przetarła oczy,
dalej pamiętając o tym, aby się nie rozmazać. Nie miałem pojęcia, jak one to
robią. Poprawka – jak ona to robi? Pomimo płaczu nadal wyglądała idealnie. Jej
dłonie zaczęły się trząść. Nie wiedziałem czy to ze strachu, czy może z zimna.
Po prostu ściągnąłem swoją bluzę i narzuciłem jej na ramiona. Bez słowa
nałożyła ją do końca, a na głowę zarzuciła kaptur.
– Spałam tylko cztery godziny, to była męczarnia. – Jej wzrok unikał
mojego. – Nie umiem zapanować nad swoimi snami, boję się ich.
– Każdy się czegoś boi.
– Tylko większość sobie z tym radzi, a ja nie potrafię. – W jej oczach
pojawiały się łzy.
– Nie płacz, proszę.
– Możemy stąd jechać? Nie chcę siedzieć w szkole i ryczeć. – Wzięła
głęboki oddech i zaczęła doprowadzać się do porządku.
– Mam zawieść cię do domu?
– Nie… Nie wiem.
– Możemy jechać do mnie, jeśli chcesz.
– Twoja mama jest?
– Pojedziemy tam, gdzie będziemy sami.
– Brzmi dobrze. – Na jej twarzy pojawił się malutki uśmiech.
Zoe’s POV
Nie mogłam tak po prostu tego odpuścić, czy zapomnieć. Nie dało się.
To wszystko ciągnęło się za mną dobre kilka lat. Nie dość, że nie spałam, to w
ciągu dnia cały czas o tym myślałam. Miałam dosyć i czasami nie dawałam sobie z
tym rady. Po prostu się załamywałam.
– Jesteś głodna? – Był miły, zaoferował mi swoją pomoc, ale ja nie
umiałam się przed nim otworzyć. Nie mogłam tak po prostu usiąść i powiedzieć,
co leży mi na sercu. Wolałam się z tym kryć, nie chciałam czyjegoś współczucia.
– Cokolwiek – mruknęłam. – Jechaliśmy w normalnym tempie. Może to było
dosyć banalne, ale odpowiadało mi to. W mojej głowie nie wirowało i mogłam
odczuć ulgę. Potrzebowałam snu, ale zbyt duża ilość kofeiny i strach mi na to
nie pozwalały. Jedyna dobra rzecz, która zdarzyła się w tym dniu, to zdanie
matematyki.
Sięgnęłam po telefon, który pikał już kilka razy. Miałam pięć
nieprzeczytanych wiadomości.
„Rodziców nie będzie dzisiaj
wieczorem. Proszę, znajdź sobie nocleg.” – Alyssa.
Niestety musiałam spełnić jej prośbę, chociaż nie miałam na to
najmniejszej ochoty. Ona często mi pomagała, więc i ja musiałam czasami
poświęcić się dla niej.
„Nie wychodź z domu. Zamknijcie
się na klucz i nikomu nie otwierajcie.”
Jedna wiadomość przeczyła drugiej. Fakt, ciocia rzadko zostawiała nas
bez opieki, jednak nigdy nie kazała siedzieć nam w domu. Może martwiły ją
statystki dotyczące włamań, które czytała codziennie rano w gazetach.
Kolejne dwie wiadomości były od Lee – zachwycała się
swoimi nowymi butami, a w następnej narzekała, że się nie odzywam.
Ostatni sms trochę mnie zdziwił. Przeczytałam go trzeci raz, a serce
zabiło mi nieco mocniej.
„Nie mogę doczekać się spotkania
z tobą. Dawno się nie widzieliśmy, skarbie.”
To nie była zwykła wiadomość. Nie znałam jej adresata, co było nieco
dziwne. Zazwyczaj tylko Zayn się tak do mnie zwracał, ale to nie mógł być on. Nie
dogadywaliśmy się ostatnio.
– Zoe! – Drgnęłam.
– Coś się stało?
– Mówię do ciebie, już tyle czasu… Gdzie ty jesteś?
– W twoim samochodzie. – W odpowiedzi usłyszałam tylko cichy śmiech
blondyna. Uśmiechnął się i podał mi rękę. Wysiadłam z auta, a przed sobą
ujrzałam drzwi drewnianego domku. Znaleźliśmy się przed nim dość szybko – za
szybko. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, co mam ze sobą zrobić.
– Przepraszam za bałagan, ale nie miałem ochoty sprzątać. – Kilka
brudnych talerzy, które stały na stole i dwie koszule. Nie było tu aż takiego bałaganu,
ale oczywiście Niall to Niall i się tym przejmował. – Na co masz ochotę? Mogę
zrobić nam praktycznie wszystko, lodówka jest pełna.
– Spałeś tu? – Zignorowałam jego pytanie.
– Tak, w końcu to mój dom. – Próbował być zabawny, ale ja nie miałam
ochoty na żarty. Nie w tej chwili.
– Dzisiaj też tu zostajesz? – Miałam plan – może to nie był najlepszy
pomysł, ale innego nie miałam, a w końcu już nie raz spałam u niego. Miałam
nadzieje, że i teraz to będzie możliwe.
– Taki mam zamiar. – Zaczął wyciągać coś z lodówki. – Chcesz zostać ze
mną?
– Tak. Alyssa chce mieć dom tylko dla siebie.
– Twoja ciocia wyjeżdża? – Spojrzałam na niego piorunująco. Wiedział,
że z nią mieszkam? – Profesor mi powiedział.
– Dowiadujesz się o mnie zbyt dużo rzeczy, a ja dalej o tobie nic nie
wiem. – Westchnęłam. – Tajemnica za tajemnicę?
– Mieszkasz z ciocią i kuzynką, nie sypiasz w nocy. – Robił swoje, nie
patrząc na mnie. – Co jeszcze?
– Twoja kolej, powiedz coś, czego nie wiem.
– Co ci powiedział Harry? – Zadał pytanie, którego się nie
spodziewałam.
– Odpowiedz mi swoją historię, a ja potem ją poprawie na historię Harry’ego.
Oczywiście jeśli będzie inna.
– Nie odpuścisz?
– Ty też nie odpuszczasz, Niall. – Pokiwał twierdząco głową i
westchnął. Zbierał się do tego, aby zacząć.
– Harry uważał, że nie powinienem ścigać się za pieniądze. Chciał mnie
wkręcić na prawdziwe wyścigi, ale ja nie byłem gotowy. Traktowałem to wszystko
jak zabawę, to wszystko. – Wrzucił warzywa do garnka i mówił dalej. – Z czasem
przestałem jeździć.
– Przez tę dziewczynę?
– Harry twierdził, że się we mnie zakochała. Na jednym z wyścigów
mieliśmy wziąć kogoś na motor. Ona była chętna, więc pozwoliłem jej wsiąść. Nie
znała się na tym, ale wtedy o tym nie wiedziałem. Nie byłem też nią
zainteresowany, ale to do niej nie docierało.
– Harry był zazdrosny? – wtrąciłam się.
– Nawet nie wiesz jak bardzo. – Uśmiechnął się. – W tamtym wyścigu
zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Mieliśmy wypadek, a ona ucierpiała
najbardziej. Teraz jeździ na wózku, a to wszystko to moja wina.
To, co powiedział, nieco mną wstrząsnęło. Nie wiedziałam, jak zareagować.
Siedzieliśmy w milczeniu kilka minut.
– To przez wypadek się zmieniłeś?
– Przeniosłem się do tej szkoły, urwałem wszystkie kontakty i po
prostu przestałem być dupkiem. Harry nie chciał mnie znać, a potem
znienawidził. A ja po prostu byłem tym wszystkim wstrząśnięty, od tamtej pory
nie widziałem tej dziewczyny. Nie jestem w stanie podejść i spytać, czy
wszystko jest „okej”. Zniszczyłem jej życie.
– Przykro mi.
– Już się z tym pogodziłem.
Nasze jedzenie zaczynało się gotować. Nie chciałam zaczynać mojej
historii, więc po prostu wyszłam z kuchni. Nie miałam nawet pojęcia, czy
zauważył, że zniknęłam. Rozsunęłam zamek jego bluzy i weszłam po schodach.
Chciałam tylko pozwiedzać. Nie było w tym nic złego, prawda? W salonie
zaświeciłam sobie światło i kulturalnie usiadłam na kanapie. Byłam sama jak
palec i odczuwałam spokój. Niedługo po tym Niall przyniósł kolacje. Zjedliśmy,
oglądając telewizor, a on w dalszym ciągu próbował mnie rozśmieszyć.
****
Trzask. Jeden, drugi i moje
ciało stężało.
Bałam się.
– Odejdź – szepnęłam.
– To ja, kochanie. – Jej głos
mnie uspokajał. Cieszyłam się, że to ona przyszła.
– Ucieknijmy, mamusiu. Nie chcę
tutaj być.
Uśmiechnęła się do mnie i
pogłaskała po głowie. Wiedziałam, że to nierealne. Jednak chciałam spróbować,
mimo że to był kolejny raz. Krzywdził i mnie, i ją. Tyle że mnie to bolało. Ona
udawała, że tego nie widzi. Mówiła, że jest szczęśliwa. Jednak, moim zdaniem, była
zaślepiona. On ją zaślepił, zaś ja nie miałam na nic wpływu.
– On nas kocha. – Powiedziała sama
do siebie. – Kocha. – Nie przekonywała mnie tym. To była nieprawda. Nienawidził
mnie najbardziej na świecie, wiedziałam to.
– Skarbie! – Ten głos… –
Wróciłem!
– Nie płacz, nie lubi tego. –
Wstała ze swojego miejsca, jakby nie mogła dłużej siedzieć obok mnie.
– Słyszałaś?
– On nas nienawidzi. – Nie
mogłam nic na to poradzić. Moje policzki były mokre od płaczu, to było
silniejsze.
– Tu jesteś, skarbie. –
Uśmiechnął się do mnie, a ja chciałam zniknąć. Jednak to było niemożliwe.
****
– Spokojnie, oddychaj, to tylko zły sen. – Słowa Nialla odbijały się w
mojej głowie. Siedziałam na łóżku. Byłam w domu… Jego domu. Próbowałam to sobie
wszystko ułożyć. Przypomnieć i jednocześnie się uspokoić. Nawet nie pamiętałam,
kiedy zasnęłam. To wszystko działo się tak szybko. Jego ręka gładziła moje plecy,
co mnie nieco uspokajało.
– Spokojnie – powtórzył. – Nie rozumiałam, dlaczego był dla mnie taki
dobry. Pomagał mi na każdym kroku, a ja to olewałam. Nie odwdzięczałam się za
to wszystko. Większość czasu go unikałam, a potem, jak gdyby nigdy nic, zwracałam
się do niego o pomoc. To nie było fair, ale on tego nie zauważał.
– Powinieneś mnie znienawidzić – powiedziałam nagle.
– Nie mów tak.
– Robisz dla mnie tak wiele, a ja? Niall, nie powinieneś. – Wstałam z
łóżka i zaczęłam chodzić po pokoju, szukając swoich rzeczy. Nie mogłam tu
zostać, nie potrafiłam. Byłam dla niego zbyt zimna, a on nie miał z tym
problemu. – Wykorzystuję cię, nie widzisz tego?
– Przestań. – Stanął w miejscu, a jego ciało było oświetlone przez
lampkę. Małymi krokami zbliżał się do mnie, a ja osłupiałam. Nagle wszystko ode
mnie odpłynęło, stałam się spokojniejsza. Jak on to robił? Stał naprzeciwko
mnie, a jego jedna dłoń założyła opadający kosmyk moich włosów za ucho. W jego
oczach paliły się iskierki.
– Nie wykorzystujesz mnie.
– Robię to, Niall – powiedziałam cicho.
Nachylił się nade mną i musnął lekko w usta. Raz, drugi, cały czas
trzymając dłonie na moich policzkach.
– W takim razie ja też to teraz zrobiłem.
– Przepraszam. – Moja głowa spoczęła na jego ramieniu. Staliśmy w
bezruchu kilka albo kilkanaście minut. Nie chciałam się od niego odrywać. Właśnie
w jego ramionach czułam się bezpiecznie.
~~
Kolejny rozdział w piątek --> 13 marca ;)
Ps. Proszę odpowiedzcie na pytanie w ankiecie po prawej, będę wdzięczna :)
Ps.2. GŁOSUJCIE NA CRITICAL PAST ---> http://sonda.hanzo.pl/sondy,241288,u3Pr.html
Ps.2. GŁOSUJCIE NA CRITICAL PAST ---> http://sonda.hanzo.pl/sondy,241288,u3Pr.html
Świetny rozdział @Little1Lies
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Fajnie, że Niall tak otworzył się przed Zoe :)
OdpowiedzUsuńDo następnego ;) <3
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńI w końcu poznaliśmy historie Nialla ,myśle ze dobrze zrobił mówiąc jej o tym :)
Ona tez się przed nim otworzy,ale zrozumiała za go wykorzystuje,to dobrze,może zmini swoje zachowanie.
Ciekawi mnie ten sms od anonima :/
Kto to był?
Niall ja pocałował,super ( tez mogłabym być tak wykorzystana xd )
Życze weny i do następnego :**
Kocham <3
Bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńO bosz i ta końcówka,taka aww <333
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział :D. Szkoda że wstawiasz co tydzień, bo w jego ciagu zapominam co było w ostatnim :(. Ale cóż :* Życzę weny, czekam na kolejny :).
OdpowiedzUsuńKochany Niall. Czekam na next !!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział , jak zawsze ;). Podoba mi się to że miedzy Niallem a Zoe rozwija się uczucie :D czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńJak zwykle super :* Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńTen blog jest coraz bardziej ciekawszy :* Super, czekam na kolejny :) ~Hania
OdpowiedzUsuńWow,jestem tu pierwszy raz i muszę przyznać że zrobiłaś na mnie nie małe wrażenie. Przeczytałam Twojego bloga od deski do deski i...zakochałam się! Opowiadanie jest wspaniałe, fabuła interesująca. Cały tekst czyta się z niesamowitą ekscytacją! No i jeszcze wspaniały wygląd! *.* Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów, pozdrawiam i życzę weny. xx
OdpowiedzUsuńhttp://justbeplfanfic.blogspot.com/
Super rozdział :) jak zwykle ;))))) czekamy na kolejny :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award! :) http://new-adventures-in-london.blogspot.com/2015/03/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńInformuję, że ten blog został wybrany do udziału w konkursie na Blog Zimy organizowanym przez internetowy-spis.blogspot.com. Zasady konkursu znajdują się w Dziale Blogu Roku na podanej wyżej stronie. W imieniu całej załogi życzę miłej zabawy i zajęcia jak najwyższego miejsca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Alexx, Internetowy Spis.
Kocham *.*
OdpowiedzUsuń